czwartek, 25 września 2014

Streszczenie dyskusji po filmie „Oslo, 31. sierpnia” Joachima Triera z udziałem gości: psychoterapeuty psychoanalitycznego Krzysztofa Jusińskiego oraz krytyka filmowego Jakuba Majmurka




Oslo, 31. sierpnia” jest adaptacją prawie stuletniego tekstu Pierre Drieu La Rochelle, autora tworzącego w międzywojennej Francji. Jakub Marmurek zaznaczył, że tekst ten sytuuje się w nurcie ówczesnej literatury portretującej „mężczyzn z problemami” – mierzących się z pustką, nudą, emocjonalnym chłodem, nieumiejętnością nawiązywania relacji. Nie zaskakuje, że sam La Rochelle miał burzliwą historię życia – człowiek uchodzący za wzór prawicowego anarchisty skończył na oskarżeniach o kolaborację z nazizmem. W kinematografii „Oslo, 31. sierpnia” wpisuje się w kontekst filmów o samozniszczeniu. Jest historią jednej doby, w trakcie której wraz z głównym bohaterem Andersem dryfujemy po tytułowym mieście, towarzysząc mu w walce o przetrwanie. Z każdą kolejną godziną widzimy, jak pragnienie, które jest w bohaterze, przybliża go do śmierci starania, by przeżyć nie przynoszą rezultatu. Dlaczego – czy są pozorne?
Krzysztof Jusiński mówił, że w psychice człowieka odnajdujemy dwie kluczowe, przeciwstawne siły – tendencje i potrzeby miłości, łączności z kochaną postacią oraz tendencje całkowicie przeciwne, destrukcyjne. W psychoanalizie nazywamy to popędem życia i popędem śmierci. Te dwie siły zmagają się w ludzkiej psychice i jest to zagadnienie uniwersalne. W tym sensie „Oslo, 31. sierpnia” nie jest filmem o narkomanii, a opowieścią o ludzkiej naturze. Uniwersalny jest również ból życia i mechanizmy, po które sięgamy, by się przed nim bronić, a które mogą wyrażać się w maniakalnych, sycących, ekscytujących stanach psychicznych. Tego rodzaju obroną może być pracoholizm, skupienie wokół jakiejś idei, konsumpcjonizm. Narkotyki również należą do takich obron – są jedną z metod pozbawiania się, eliminowania bólu, w miejsce którego powołuje się stan umysłu należący do kategorii omnipotentnych, wszechmocnych, zaprzeczających frustrującym i bolesnym ograniczeniom różnej natury.
Anders mówi, że sięgnął po narkotyki w czasie, gdy zaczął spotykać się z dziewczyną, w której – wydaje się – był bardzo zakochany. Pojawienie się miłości to krytyczny moment, w którym odzywa się nie tylko pragnienie i nadzieja, ale również silny lęk przed bólem psychicznym i ryzykiem, które niesie bliskość z drugim człowiekiem. Zasada przyjemności może bardzo dotkliwie zderzyć się z zasadą rzeczywistości – czy świat odpowie na nasze potrzeby? W tym sensie poprzez narkotyki Anders nie tylko znieczula swój egzystencjalny ból, ale również podtrzymuje wielkościową część swojej osobowości – część żądną pełnego zaspokojenia. Czy Anders nie jest w stanie uznać zależności i frustracji w nią wpisaną? Czy to z powodu swej wielkościowości nie może przyjąć oferowanej mu pomocy?
Autodestrukcja może mieć różne oblicza, nie zawsze musi być tak dosłowna jak w przypadku uzależnienia od narkotyków – można zabijać swój potencjał, możliwości, związki. Autodestrukcja to również efekt odrzucenia czy niemożności skorzystania z pomocnych narzędzi. Anders próbuje uciec przed śmiercią, ale kolejne napotykane osoby to postacie, z którymi nie nawiązuje relacji. Wydaje się jednak, że przede wszystkim nie nawiązuje pomocnej relacji z samym sobą – to w swoim wnętrzu Anders nie odnajduje kogoś, kto pomógłby mu dobrze się sobą opiekować, nadać życiu kształt, kierunek, sens. Zewnętrzne niepowodzenia w budowaniu relacji stają się wówczas odzwierciedleniem i powtórzeniem wewnętrznej tragedii. Jej przyczyn trudno jednoznacznie dociec – na ile jest ona rodzinnym czy relacyjnym dziedzictwem, efektem brakującego wyposażenia w strukturę, a na ile skutkiem uwarunkowań wewnętrznych – proporcji między tym, co w nas miłosne a tym, co niszczące. Czy, w istocie, świat wewnętrzny Andersa jest pusty, czy opuszczony przez kochające postacie?
Krzysztof Jusiński zwrócił uwagę na możliwe znaczenia ostatniej sceny w filmie, w której Anders decyduje się odebrać sobie życie. Destrukcyjne siły uwodzą wizją śmierci, która omija dramat żegnania się z życiem, uwodzą – można by rzec – obietnicą śmierci przed śmiercią. Scena ta porusza tym bardziej, gdy uznamy, że pokój, w którym Anders odbiera sobie życie, to sypialnia rodziców. Jest to wówczas nie tylko straszliwa zemsta na tych, którzy życie mu podarowali, ale również zaprzeczenie życiodajnego związku i aktu stworzenia. Stajemy się bowiem świadkami śmiercionośnego aktu wszechmocy – powrotu do łona, w którym życie przestaje boleć, przestaje istnieć.
Opracowanie: Magdalena Fronczewska



niedziela, 14 września 2014

Wywiad z Joachimem Trierem, reżyserem filmu „Oslo, 31 sierpnia”, Kultura liberalna nr 159

"Nie można patrzeć wstecz, powtarzać, że kiedyś było lepiej, miłość była silniejsza, wrażenia mocniejsze. Nie można dokonywać takich bilansów. Nie było lepiej. Było inaczej. Melancholia, nostalgia – to najbardziej przewrotne ze stanów jakie znam." cały wywiad