poniedziałek, 22 grudnia 2014

Streszczenie dyskusji po filmie „Piknik pod wiszącą skałą” z udziałem psychoanalityczki Agnieszki Makowieckiej-Pastusiak i krytyka filmowego Jana Topolskiego.


W filmie „Piknik pod wiszącą skałą” Petera Weira jest coś ponadczasowego i intrygującego, co niezmiennie przyciąga widzów. Bez wątpienia to coś więcej niż tylko nierozwikłana tajemnica zaginięcia dziewcząt. Dodatkowo, jak zauważył Jan Topolski na początku dyskusji, dzieło to wydaje się być modelowym filmem do psychoanalitycznego badania. Począwszy od motta „Życie jest snem wewnątrz snu”, poprzez kontekst historyczny, czyli zbieżność czasu akcji z momentem powstania psychoanalizy, na samej fabule kończąc. Zdaniem Agnieszki Makowieckiej-Pastusiak jest w tym filmie coś bardzo istotnego dla kobiet. Dotyka on tajemnicy kobiecej seksualności. Żeńskie postacie  prezentują różne etapy jej rozwoju i różne nieświadome rozwiązania.  Falliczne kształty góry w sposób bardzo sugestywny wskazują, że symbolizuje ona w filmie  tajemniczą, niebezpieczną, ale i frapującą sferę seksualną. To, kto podążył za jej zewem, jest „diagnostyczne”. Innymi słowy, zdobywanie skały jest metaforą radzenia sobie z pierwotną popędowością.

Pensjonariuszki, żyjące w dużym obyczajowym skrępowaniu, jedynie przeczuwają bliskość przełomowego momentu w ich życiach, przemiany z dzieci w kobiety. W filmie przytrafia się to właśnie tym, które odważają się ruszyć na skały. Jednak doświadczenie to pozostaje spowite niepamięcią, obecne jedynie na poziomie nieświadomym. W scenie, w której jedyna odnaleziona uczennica Irma odwiedza pensję, by pożegnać się z koleżankami, wyraźnie można odczuć, że zdarzenie na skale ją zmieniło. Potwierdza to zawistna, lub nawet nienawistna reakcja pozostałych pensjonariuszek, które czują, że zdobyła ona coś, co być może w przyszłości stanie się ich udziałem, ale póki co, są od tego kompletnie odsunięte. W odróżnieniu od niej pozostają dziećmi – nadal skrępowane są nieludzkim rygorem szkoły. Dodatkowo czują, że już na zawsze utraciły dawną koleżankę.

Inną ciekawą postacią jest starzejąca się nauczycielka, panna McCraw. Cechuje ją zasadniczość i „męski umysł”, a jednak, być może niespodziewanie dla widza, ulega magicznej sile skały. W tym, co mówi w drodze na piknik można usłyszeć zapowiedź jej przyszłych losów. To ona, studiująca podczas pikniku geometrię, opowiada o pierwotnej sile, dzięki której skała się wynurzyła, o niebezpiecznych wężach i o tym, że mimo wszystko jadą zażyć tam przyjemności. Trudno  zaprzeczyć obecności seksualnych treści w nieświadomym znaczeniu tych słów.

Kolejne dwie żeńskie postacie, Edith i żona policjanta, prezentują skrajnie różny moment w rozwoju seksualnym. Edith to dziewczynka, która jako czwarta wybrała się na tragiczną wyprawę na górę i z jakiegoś względu z krzykiem z niej zawróciła. Być może nie była jeszcze gotowa na inicjację. Przywołując  przewijający się w filmie symboliczny kolor czerwony, kiedy Irma przywdziewa dostojny czerwony płaszcz, Edith wspomina jedynie, że widziała czerwoną chmurę. Starzejąca się już żona policjanta to z kolei biegunowo różna sytuacja. Można w sposobie, w jaki rozmawia z mężem o wypadkach na skale, poczuć zawiść do dziewcząt, lecz wynika ona w tym wypadku z poczucia straty związanego z przekwitaniem.

Ze względu na skrócony czas dyskusji, nie udało się omówić wielu istotnych wątków filmu. Można powiedzieć, że to co się udało, to zbadać jeden z kilku kierunków interpretacyjnych, a ciągle pozostaje wiele do powiedzenia. Być może ten film można rozumieć nie tylko w kontekście seksualności, ale także śmierci, psychozy i wielu innych ciekawych, szczególnie dla klinicystów zagadnień.



Opracowanie: Olga Szczepańska