środa, 8 lipca 2015

Streszczenie dyskusji po filmie Mariany Otero „Pod otwartym niebem”, z udziałem psychiatry i psychoanalityka Janusza Kotary, psychoanalityka Wojciecha Hańbowskiego, krytyka filmowego Jana Topolskiego i publiczności.



Instytut Medyczno-Pedagogiczny Courtil, przedstawiony w filmie, to wyjątkowe miejsce leczenia dzieci i młodzieży. Janusz Kotara, który w ośrodku odbywał staż w 2007 r., podkreślał, że mali pacjenci Courtil to najczęściej dzieci i młodzież nie utrzymujące się bądź nie znajdujące dla siebie odpowiedniego miejsca w innych instytucjach. Kotara opowiadał o metodach pracy odróżniających ten ośrodek od innych. Chodzi przede wszystkim o indywidualne podejście do pacjenta - opracowywanie przypadków, konceptualizowanie tego, co dzieje się z małym innym. Szczególnym tego przykładem są pracownie, tzw. atelier. Atelier jest wszędzie tam, gdzie podmiot może funkcjonować - atelier będzie na basenie, na kręgielni, w sklepie, w bibliotece, w kuchni. Wszystkie te miejsca są jak moduły, którymi ekipa posługuje się w odpowiedzi na indywidualizm danego pacjenta. Zespół terapeutów, tak zwani interweniujący, każdorazowo odpowiadają na inwencję danego podmiotu, starając się uchwycić pojedynczy, indywidualny przypadek. Courtil, podkreślał Kotara, jako instytucja jest jednym z najważniejszych punktów odniesienia dla psychoanalizy w obszarze pola freudowskiego. Wojciech Hańbowski mówił, że metoda pracy w Courtil jest przykładem wykorzystywania psychoanalizy w nietypowych warunkach - poza ramami gabinetu. To, co możemy zobaczyć na filmie, to psychoanalityczna społeczność terapeutyczna. Terapeuci towarzyszą pacjentom w ich swobodnej ekspresji cały dzień, co staje się dobrą okazją do tego, by na bieżąco pomagać im zamieniać działania na procesy myślowe. Gdy pacjent uderza innego, terapeuta nazywa jego złość. Gdy pacjentka mówi, że się masturbuje, terapeutka przeprowadza z nią rozmowę, w której wskazuje na to, że dziewczynka chce być przytulana. Różnym działaniom, które wyrażają lub wypowiadają mali pacjenci, terapeuci użyczają pewnego kontekstu myślowego, ideacyjnego - przypisują czynom wartość idei, co umożliwia przejście od tego, co nazywamy myśleniem konkretnym do myślenia i funkcjonowania symbolicznego. Doświadczenie pokazuje, że społeczność terapeutyczna to skuteczna metoda, wymagająca jednak nietypowych kwalifikacji i zdolności ze strony terapeutów, którzy w kontakcie z pacjentami pozostają bez swojego zwykłego oprzyrządowania i ochrony gabinetowej. Terapeuci są - jak mówił Hańbowski - na pierwszej linii frontu. Niejednokrotnie oznacza to trudne sytuacje i trudne interwencje, wymagające natychmiastowego reagowania, znajdywania przestrzeni w umyśle i wyprowadzania interpretacji w „sytuacji pożaru”. Tak, jak w jednej z sytuacji pokazanych w filmie, gdy w trakcie wspólnego posiłku dzieci zaczynają krzyczeć. Moment ten dobrze pokazuje, że tego typu praca realizuje się nie tylko w oparciu o strategię czy założenia ośrodka, ale odbywa się również pod naporem faktów. W tej konkretnej sytuacji, tu i teraz, krzyk ten musi zostać opanowany. Jednocześnie przez cały czas trwania filmu widzimy, że zespół nie jest represyjny - zostawia dzieciom swobodę ekspresji, starając się pilnować granic. Późniejsze zebranie zespołu jest - jak przypuszczamy - odpowiedzią na to stresujące, być może nawet traumatyzujące zdarzenie, zarówno dla dzieci, jak i dla personelu. Personel dyskutuje, co się stało. Pojawia się hipoteza, że krzyk dzieci zaistniał w związku z pojawieniem się w ośrodku nowego pacjenta - dziecka, które jest mniejsze od nich. Rozumiemy, że przyjście takiego dziecka, mniejszego od nich, zaburzyło tę mini społeczność, budząc prawdopodobnie różnego rodzaju uczucia - ciekawość, zazdrość, wściekłość i że uczucia te znalazły swoją eksplozję w tym krzyku. Odbywająca się w zespole praca mentalizacyjna czy konceptualizacyjna, wraca przy najbliższych spotkaniach z pacjentami.

To, co stanowi trudność w pracy z tymi dziećmi - mówił dalej Kotara - a co zaczyna się u nich reperować w trakcie leczenia, to coś, co lacaniści nazywają kliniką Realnego. Większość tych dzieci, autystycznych lub psychotycznych jest w skrajności, w permanentnym ekscesie - in plus, na przykład gdy halucynują lub in minus, jak w przypadku dzieci mutystycznych czy dzieci, które odmawiają jedzenia. Courtil stwarza niezbędne, wstępne warunki, by praca z tego rodzaju pacjentem była możliwa. Kotara podkreślał, że pomimo swej rangi, Courtil nie realizuje, nie ustanawia dyskursu mistrza, a wręcz przeciwnie - instytucja permanentnie sama się „dziurawi”, na przykład przez zapraszanie analityków z zewnątrz. Praktyka w Courtil to rodzaj dyskusji, która wykorzystuje swoje wypracowane koncepty, by rozumieć i nazywać doświadczenie podmiotu, ale jednocześnie nieustannie sama się kwestionuje, tak by pragnienia terapeutów - odwołując się do terminologii Lacana - które poruszają ekipę, pozostawały ciągle żywe, by nie zastygły w formule, jakiejś zamkniętej wiedzy, którą stosowałoby się w postaci gotowej aplikacji. Każdorazowo terapeuci szukają pola dla indywidualnej ekspresji pacjentów. Wszystko, co dzieje się w instytucji, zwłaszcza trudności, opór ma powracać w dyskusji, nie jest otaczane tajemnicą. Jak mówił Kotara, istnieje Realne podmiotu, który zostaje przyjęty do ośrodka i Realne ekipy, która tam pracuje. Oba te czynniki są uwzględniane w ramach szukania rozwiązań, co jest nietypową praktyką w porównaniu z innymi leczącymi instytucjami. Trud i nieznośność kliniki Realnego często przenosi się na impas w ekipie, powoduje konflikty czy nawet rozpad instytucji po jednym akcie agresji dziecka. W Courtil przyjmuje się takie sytuacje za część pracy klinicznej.  
„Pod otwartym niebem” można uznać za prezentację poszczególnych przypadków klinicznych. Próba interpretowania materiału klinicznego z pewnością zarysowałaby różnice w aparacie pojęciowym psychoanalizy lacanowskiej i wymagałaby podjęcia dyskusji na temat różnic w podejściu.  Niezależnie od tego, można postawić pytanie o etyczny wymiar tego rodzaju dokumentacji i prezentowania pacjentów. Hańbowski przypomniał słowa Freuda, który w analizie przypadku Schrebera mówi, że ma wątpliwości, czy godzi się przedstawiać analizę kogoś, kto o to nie prosił. Freud przyjmuje jednak, że Schreber zwracając się w swoim pamiętniku do specjalistów, chce użyczyć siebie i swojej osobistej, intymnej historii do celów naukowych. Druga uwaga przywołana przez Hańbowskiego pochodzi od Brittona, który mówił, że opisując pacjenta, zdradza i narusza intymność sesji, z drugiej jednak strony nie dając swoim poglądom należytej ilustracji klinicznej, zdradzałby dyscyplinę. W opinii Hańbowskiego jest to zawsze kwestia problematyczna. Film zrobiony jest jednak z poszanowaniem godności pacjenta a my dzięki temu, możemy się wiele nauczyć.


                                                      Opracowanie: Magdalena Fronczewska