Jan Topolski
zastanawiał się, na ile serio potraktowana jest tu psychoanaliza. Z pewnością przedstawiona
jest niejednoznacznie. Z jednej strony
jawi się jako coś pozytywnego – bohater
czerpie z niej korzyści, a z drugiej jest pokazana prześmiewczo i stereotypowo.
Ten dystans być może dobrze oddaje ambiwalencję, jaką wzbudza proces
psychoanalityczny i przez to psychoanaliza jako taka. Z jednej strony jest
metodą umożliwiającą leczenie i poprawę bytu, z drugiej nieodłącznie wiąże się
z nieprzyjemnym zajmowaniem się trudnymi sprawami. Sam sposób, w jaki Svankmajer opowiada
historię Eugene’a, także wzbudza ambiwalencję. Film pokazuje tragiczną historię dziecka,
którego matka odbierając sobie życie, próbowała jego także zabić. Podczas
dyskusji publiczność zwróciła uwagę na to, że żartobliwy „czeski” sposób , w
jaki ta historia jest opowiedziana, praktycznie uniemożliwia odczucie tego dramatu.
Ten dysonans może wzbudzać w widzach
sprzeciw i rozdrażnienie, tak jakby Svankmajer był nieczuły na losy swojego bohatera.
Może skądinąd trudny do zniesienia komizm umożliwia w ogóle zmierzenie się z
ciężarem tej historii? Tak jak bohater nie jest w stanie stawić jej czoła na
jawie i musi uciec się do snów, tak samo widz nie byłby w stanie przebrnąć
przez tę historię opowiedzianą poważnym tonem. Bardzo głęboka depresyjność jest
tu sugestywnie pokazana, jednak nie w sposób, którego nie dałoby się znieść.
Martwota bohatera jest wyczuwalna w stylistyce – odrapane mury, stare wnętrza i archaiczne
stroje.
Te
rozważania prowadzą do zastanowienia się nad procesem, który zachodzi w Eugene.
Z początku mamy do czynienia z mężczyzną o zupełnie zahamowanej sferze
seksualności, który może mieć wrażenie, że edypalny scenariusz w jego przypadku
zrealizował się dosłownie. Seksualność i
śmiertelność ponuro się wymieszały, tak jak obecna w filmie czerwień, której
symbolika jest dwojaka: i seksualna i śmiertelna. Jego pragnienie, by śnić i w
tym śnie realizować swoje erotyczne potrzeby być może jest tym, co go świadomie
popycha do gabinetu psychoanalityczki. Jednak mając w pamięci chociażby słynny
cytat z Freuda, że sny ją królewską drogą do nieświadomości, decyzję Eugena o
rozpoczęciu psychoanalizy można rozumieć także jako jego dążenie do wiedzy. W
snach ma szansę nie tylko na seksualną relację z kobietą, ale także umożliwiają
one dotarcie do niedostępnych treści, a tym samym integrację bohatera. Są też
jedyną w jego życiu sferą twórczości, dającą niezbędny dla życia oddech od
konkretu.
Z dyskusji
wyłonił się wniosek, że film nie opowiada jedynie edypalnej historii. Ostatnia
bardzo symboliczna scena, w której Eugene pływa w wannie pełnej wody
wymieszanej z krwią jego matki daje pretekst do konkluzji. Zastanawiające jest,
co w jej kontekście oznacza tytułowe zdanie „przeżyć swoje życie”. Można je
rozumieć tak, jak „umrzeć” i fuzyjnie połączyć się z matką, albo „przeżyć
kogoś”, co w tym przypadku oznaczałoby przeżyć siebie. Wydaje się być to mimo
wszystko optymistycznym wnioskiem. Eugene, któremu matka chciała odebrać życie
i który metaforycznie zmuszony był całe je przepływać w jej krwi, dzięki
zrozumieniu i przepracowaniu traumy w
psychoanalizie jednak żyje.
Dyskusję
streściła Olga Szczepańska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz