poniedziałek, 25 stycznia 2016

Streszczenie dyskusji po filmie „Happy go lucky” w reżyserii Mike’a Leigh z udziałem psychoanalityczki Doroty Kaji, krytyka filmowego Jana Topolskiego oraz publiczności


Po obejrzeniu filmu „Happy go lucky”, składającego się z wielu epizodów, powstaje w widzach niejasne poczucie fragmentacji, trudno jest określić co jest wątkiem przewodnim, co łączy wspomniane epizody. Można powiedzieć, że zarówno główna bohaterka – Poppy, jak i inne postacie, to młodzi dorośli przeżywający różnego rodzaju obawy, związane z dorosłością, zależnością, związkami, które z jednej strony dają poczucie możliwości, ale z drugiej, ograniczają.

To co się rzuca w oczy to pozytywne spojrzenie na otaczający świat i optymizm cechujący główną postać – nauczycielkę, pracującą na co dzień z dziećmi. Wydaje się jednak – jak mówiła Dorota Kaja, że jest to pewien rodzaj maski, pod którą wiele się dzieje. „Ukryta” jest m.in. kwestia przemocy, tej oczywistej i tej ledwie zauważalnej. Bohaterka nosi w sobie pewien paradoks, reagując na przemoc w różny sposób, zarówno konstruktywnie jak i destrukcyjnie. Jest bardzo wrażliwa i uważna na pojawiającą się agresję, cudze szaleństwo. Z drugiej strony prezentuje brak powagi i naraża się na sytuacje grożące potencjalnym niebezpieczeństwem. Scena, gdy bohaterka podchodzi do bezdomnego, próbując nawiązać z nim kontakt może być jednym z przykładów takiej sytuacji. Wydaje się, że prowokuje i brnie w zagrożenie, po czym ustawia się w roli osoby, która chce pomóc i rozumieć. Można myśleć, że Poppy nosi w sobie podobną historię czy doświadczenie i powtarza ją, by poradzić sobie z czyimś szaleństwem. W scenie tej można zauważyć pewne podobieństwo między nią a bezdomnym, jak by oboje w jakiejś mierze odsuwali się od rzeczywistości. Bohaterka jest w kontakcie z rzeczywistością, nie chce jednak do końca się tam „wybrać”, „dojrzeć” niebezpieczeństwa, na które się naraża.

Dorota Kaja mówiła też o przemocy, która jest narzucaniem innym swojej wizji świata, swoich rozwiązań. Jest to widoczne zarówno w pierwszej scenie, gdy Poppy absorbuje sobą sprzedawcę w księgarni, wymuszając na nim własne nastawienie do świata, jak i w jej relacji z instruktorem jazdy, Scottem. Wydaje się, że para ta prezentuje dwa zupełnie odmienne spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. Można powiedzieć, że Scott i Poppy w pewien sposób potrzebują siebie nawzajem. Świat nie jest ani tak zagrażający jakim widzi go Scott, ani tak pozytywny, jak postrzega go główna bohaterka. Być może jej prowokujące zachowanie podczas nauki jazdy to chęć kontaktu z lękiem, potrzeba, by ten lęk wdarł się do jej optymistycznego świata. Czymś, co tych dwoje łączy, a jednocześnie staje się kością niezgody, są również buty, które Poppy zakłada w trakcie nauki. Scott próbuje przywołać ją do realności, próbując zadbać o bezpieczeństwo. Wydaje się, że buty odgrywają ważną symboliczną rolę. Poprzez nie bohaterka zdaje się wyrażać swoją niezależność, własną przestrzeń.

Poppy angażuje się w wielorakie aktywności m.in. w naukę tańca flamenco, którą można rozumieć jako chęć zaznaczenia z przytupem swojego terenu. Podczas nauki jazdy także zachodzi między bohaterami walka o władzę, która stawia pod znakiem zapytania zdolność Poppy do dostosowania się do zasad. W kontakcie ze Scottem wyraźnie zaznacza się brak powagi bohaterki, w kontraście do zachowania Scotta – mówiła Dorota Kaja. Można myśleć, że jest to sposób radzenia sobie Poppy z napięciem, które pojawia w nowych, często trudnych sytuacjach, głównie w zetknięciu z mężczyznami. Nauka jazdy samochodem to pewien sposób zobrazowania drogi do dorosłości, która wyraża się między innymi w możliwości uwzględniania innych, dbania o bezpieczeństwo wokół. Jak zauważyła Dorota Kaja, wybory i konflikty, zachowania bohaterki w różnych relacjach można widzieć jako ciekawy obraz współczesnych kobiet w Europie – otwartych obywatelek świata, będących gdzieś pomiędzy adolescencją a dorosłością, poszukujących własnych wzorców.

Przygotowała Gabriela Nowicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz