poniedziałek, 14 marca 2016

Streszczenie głównych wątków dys­ku­sji po fil­mie Micha­ela Haneke "Funny Games" z udzia­łem psy­cho­ana­li­tyczki Olgi Pili­now, kry­tyka fil­mo­wego Jana Topol­skiego i publicz­no­ści

Film "Funny Games U. S." jest drugą wer­sją filmu, zre­ali­zo­waną po 10. latach. Haneke nie doko­nał pra­wie żad­nych zmian w fabule filmu. Co doma­gało się powtó­rze­nia tych tre­ści, któ­rych dopeł­nie­nie reży­ser kon­ty­nu­ował w następ­nym fil­mie – „Biała wstążka”?
Olga Pili­now połą­czyła te filmy bada­niem i pyta­niem reży­sera o źró­dła i naturę zła.
Punk­tem wyj­ścia, wyja­śnia­ją­cym też tytuł filmu jest 28. minuta, w któ­rej jeden z boha­te­rów zwraca się bez­po­śred­nio do widza. To ważny moment, któ­rym Haneke pro­wo­kuje widza do pyta­nia, czy potrafi odróż­nić rze­czy­wi­stość od jej medial­nego obrazu, tak powszech­nego dzięki tele­wi­zji? W jaki spo­sób doświad­czamy samej rze­czy­wi­sto­ści? Czy bro­nimy się przed nią, prze­ży­wa­jąc ją jako este­tyczny prze­kaz, ele­ment kul­tury? Odsła­nia­jąc tę pozy­cję Haneke zapra­sza widza do emo­cjo­nal­nego i reflek­syj­nego z koniecz­no­ści uczest­nic­twa w grze i pod­trzy­muje to przez cały czas trwa­nia pro­jek­cji. Ból oglą­da­nia filmu wiąże się z pozy­cją bez­rad­nego świadka, gdy na naszych oczach roz­gry­wają się straszne sceny zada­wa­nia cier­pie­nia, a my nie możemy zro­bić nic innego, niż wpa­try­wać się w nie z uczu­ciami prze­ra­że­nia. 
Dla­czego jed­nak to oglą­damy? Nie doświad­cza­jąc fizycz­nego zagro­że­nia ze strony opraw­ców, sta­ramy się zacho­wać bez­pieczny dystans obser­wa­tora, tak jak wtedy, gdy oglą­damy prze­moc w tele­wi­zyj­nych wia­do­mo­ściach, co wydaje się reży­ser pod­kre­ślać obec­no­ścią włą­czo­nego tele­wi­zora. Ta gra jest naszą codzien­no­ścią, którą Haneke odkrywa bada­jąc zna­cze­nie kul­tury, ilu­zji i zabawy, wobec towa­rzy­szą­cej życiu czło­wieka prze­mocy. Pod­da­jemy się emo­cjo­nal­nie tym dozna­niom w sfe­rze kul­tury i można to rozu­mieć jako pro­ces obrony przed lękiem przed śmier­cią, ponie­waż wycho­dzimy z tego cało, podob­nie jak w kosz­mar­nym śnie.
Fabu­larna war­stwa filmu jest tak skon­stru­owana, że wyklu­cza pozy­cję, która pozwa­la­łaby nazwać to, co się dzieje, wpro­wa­dzić sym­bo­liczne zna­cze­nie, ponie­waż nie są znane reguły gry, którą pro­wa­dzą ubrani w białe ręka­wiczki uprzejmi mło­dzieńcy o dzie­cię­cych rysach, któ­rzy nie mają kon­taktu ze zgrozą tego, co robią. A nawet jeśli są nazwane reguły: „nie będzie­cie żyli do wie­czora”, mówi jeden z nich do rodziny, to nie jest do przy­ję­cia zna­cze­nie tego faktu. To skła­nia do myśli zwią­za­nych z Holo­kau­stem i pora­ża­ją­cego powią­za­nia, że to wszystko nie doty­czy tylko innych, a ma zwią­zek z nami, pocho­dzi z nas. Z kul­tury, którą two­rzymy. 
O jakich aspek­tach kul­tury mówi Haneke? Kiedy jej sym­bo­liczna funk­cja nie chroni przed agre­syw­nymi popę­dami, a jest kru­cha, jak sko­rupka jajka? Może wtedy, gdy jest sym­bo­liczną fik­cją, grą uprzej­mo­ści wypeł­nia­jącą pustkę, odda­niem spo­łecz­nym pozo­rom? Kiedy obser­wuje się zabawę dzieci, można zauwa­żyć okru­cień­stwo i brak współ­czu­cia, drwinę ze świata doro­słych. Nie chcemy pamię­tać sie­bie w takich rela­cjach, rolach, ale jako widzo­wie (co wyko­rzy­stuje reży­ser), nie­świa­do­mie iden­ty­fi­ku­jemy się z pozo­sta­łymi w nas infan­tyl­nymi aspek­tami, zwią­za­nymi z okrutną zabawą. Z suro­wo­ści wypo­wie­dzi opraw­ców można wnio­sko­wać, że reży­ser uważa model wycho­wa­nia poprzez kary, dąże­nie do dosko­na­ło­ści, okrutne wyma­ga­nia posłu­szeń­stwa, ule­gło­ści bez histo­rii miło­ści, za źró­dło sady­zmu. Ale jed­no­cze­śnie kwe­stio­nuje tę myśl. Dla­czego? Może tym odsuwa nas od łatwego pora­dze­nia sobie z poczu­ciem winy, gdy uświa­da­miamy jed­nak sobie, że zawie­ramy w sobie wszy­scy czę­ści tej rze­czy­wi­sto­ści. Można odnieść się tu do dwóch kon­cep­cji Freuda. Jed­nej opi­su­ją­cej źró­dło ambi­wa­lent­nych uczuć jako poja­wia­ją­cych się, gdy wypie­ramy agre­sywne impulsy i dru­giej, zwią­za­nej z deter­mi­nu­ją­cym nas ist­nie­niem popędu życia i śmierci. 
Ale wra­ca­jąc do głów­nego wątku bada­nia natury zła i zagro­że­nia, wyni­ka­ją­cego z nieroz­róż­nia­nia fik­cji i rze­czy­wi­sto­ści - Olga Pili­now odwo­ływała się do dzieła bry­tyj­skiego psy­cho­ana­li­tyka, Donalda Win­ni­cotta, „Zabawa i rze­czy­wi­stość”. Opi­suje on, jak roz­wija się w dziecku poczu­cie roz­róż­nie­nia pomię­dzy tym co subiek­tywne, a tym co obiek­tywne. Przez długi okres dzie­ciń­stwa nie róż­ni­cu­jemy tego, co jest naszą fan­ta­zją, ilu­zją, co jest subiek­tywne, od tego co jest rze­czy­wi­sto­ścią zewnętrzną. Uczymy się tego poczu­cia róż­ni­co­wa­nia. Gry są jed­nym z pierw­szych spo­so­bów orga­ni­zo­wa­nia tej fan­ta­zji w jakąś struk­turę, są tro­chę na zewnątrz, ale i tro­chę z wewnątrz. Być może jako doro­śli, w kon­tak­cie z dzie­łem sztuki, pozwa­lamy sobie na pomie­sza­nie tego, co jest wewnętrzne i zewnętrzne, obser­wo­wa­nie tego, jak to przez nas prze­pływa, co z nami robi, pod­da­jemy się ilu­zji. Ale możemy też wyobra­zić sobie taką sytu­ację, że można zaciąć się roz­wo­jowo i zacho­wać ten brak roz­róż­nie­nia. Trak­to­wać wła­sne fan­ta­zje i wła­sne ilu­zje jako część rze­czy­wi­sto­ści. W nie­któ­rych szcze­gól­nych sytu­acjach skut­kuje to nie­moż­no­ścią opra­co­wa­nia agre­syw­no­ści i destruk­cji. Medialny świat stwa­rza taką lukę, w któ­rej można sie­bie umie­ścić w tej nie­moż­li­wo­ści roz­róż­nia­nia ilu­zji, rozu­mie­nia jej zna­cze­nia i utrzy­mać w sobie nie­chęć do roz­woju, którą repre­zen­tują dwaj mło­dzieńcy.
Wie­lo­wąt­kową i cie­kawą dys­ku­sję zakoń­czył Jan Topol­ski infor­ma­cją o eseju Micha­ela Haneke, doty­czą­cego prze­mocy i kina. Pisze w nim o tym, jak on jako autor, chciałby reago­wać na to, że film i foto­gra­fia poka­zują prze­moc.

Opracowała Maria Nowak

1 komentarz:

  1. wejście w obszar ‘games’ zabaw z regułami to u dziecka jedno z wejść w wymiar symboliczny, zasad i ograniczeń. ‘Funny’ może dotyczyć wymiaru satysfakcji, również z tytułu podlegania tym regułom. Samo słowo’funny’ ma różne konotacje, śmieszny zabawny, dziwny podejrzany szurnięty,

    wszystko dookoła, poza jadącym samochodem i początkowo domem, zajęte jest terrorem śmierci, ale to nie jest po prostu śmierć - bo ta nie ekscytuje się i nie potrzebuje obiektu ani terroru,

    przez cały film coś jest odgrywane, ale nie jest to szybki akt,

    ofiary pytają, ‘why you are doing this?’,
    ‘why don’t you just kill us?’,
    oprawcy odpowiadają ‘you shouldn’t forget the importance od entertainment’,

    entertainment, które kryje się w ustanawianiu zasad gry i ekscytacji doznawanej podczas jej odgrywania.

    Jak to nazwałaś Majko ‘ekscytacji pustej’, pozbawionej miłości, i to sprawia, że nie ma tu miłosierdzia, nie-okrucieństwa.

    OdpowiedzUsuń