Wielu
krytyków i badaczy społecznych zainspirowanych Ostatnim tangiem
w Paryżu Bernardo Bertolucciego chętnie przywołuje mit o
Orfeuszu dla wydobycia ukrytych treści i przesłania filmu¹. Wydaje
się, że szczególną zachętą do posługiwania się tym mitem jest
motyw zstępowania do Hadesu, mający symbolizować proces wnikania w
ludzką nieświadomość.
Każdy
mit jest tworem ludzkiego umysłu i może być przez ten umysł w
różny sposób odczytywany i wykorzystywany. Przywykliśmy do
traktowania mitów jako tego środka ekspresji, który pozwala nam
wejrzeć w naturę zarówno naszej psychiki, jak i procesów
społecznych. Każda interpretacja mitu niesie jednak w sobie
niebezpieczeństwo tworzenia mitu na podstawie mitu. Wykorzystywania,
a nawet nadużycia zawartej tam treści do zbudowania wersji, która
zmierza do ilustrowania całkiem innej historii. Na przykład Thomas
Kline analizując Ostatnie Tango w Paryżu sugerował, że mit
o Orfeuszu niesie w sobie między innymi motyw ocalenia i przemiany.
Orfeusz
po śmierci Eurydyki wziął swoją czarodziejską lutnię i zszedł
pod ziemię, by odzyskać żonę. Bogowie oddali ją, ale rozkazali,
aby kroczył przed nią nie oglądając się za siebie, bo w
przeciwnym razie ją utraci. Orfeusz nie mógł oprzeć się chęci
spojrzenia na Eurydykę, a według niektórych wersji mitu nawet
ucałowania jej, i w ten sposób stracił ją na zawszę. Zrozpaczony
wrócił do Tracji, którą przenikną jego smutek i lament. Pewnej
nocy został rozszarpany przez menady.
Są
różne wersje tego mitu przekazywane przez najrozmaitsze źródła.
Nie jest wykluczone, że Orfeusz był postacią historyczną.
Niektórzy badacze mitologii zwracają uwagę, że mówiło się, iż
bogowie oddali Orfeuszowi tylko wyobrażenie żony². Jeszcze inna
wersja sugeruje, że po powrocie do Tracji Orfeusz stał się
inspiratorem homoseksualizmu i tak naprawdę został rozszarpany
przez nienawistne kobiety.
Uważam,
że mit ten dotyczy przede wszystkim tragedii utraty iluzji i
ekscytacji. Bogowie mówią Orfeuszowi, że jego pragnienie
odzyskania żony powiedzie się, jeśli nie obejrzy się za siebie i
jej nie dotknie. A zatem w tym momencie mit opisuje podstęp naszego
umysłu, który może wierzyć w różne rzeczy, o ile nie zapragnie
ich materializować. Orfeusz tak długo mógł zaprzeczyć istnieniu
śmierci i ekscytować się uczuciem, że jego pragnienia się
spełniają, jak długo nie zechciał przekonać się, czy to prawda.
W tym sensie mit opisuje tragedię umysłu omnipotentnego, który
doznaje wstrząsu w wyniku konfrontacji z szerszym – nie wycinkowym
i zgodnym z życzeniami – widzeniem rzeczywistości.
Mit
wyraźnie wskazuje, że nasza rzeczywistość jest w jakimś sensie
tragiczna; życie kończy się śmiercią, a wszelkie próby
zaprzeczania temu, nie prowadząc do zmiany tego faktu, mogą narażać
nas na utratę własnej tożsamości, godności i twórczych
możliwości.
Głośny
swego czasu, a teraz należący już do klasyki film Bernardo
Bertolucciego Ostatnie tango w Paryżu, opowiada o romansie
starszego, pogrążonego w depresji mężczyzny z dużo młodszą
kobietą. Paul, główny bohater filmu, grany przez Marlona Brando,
zostaje „wytrącony” z depresji po śmierci żony przez Jeanne, a
właściwie przez swoją ekscytację młodą kobietą. Ta ekscytacja
może być podtrzymywana tylko poprzez zastosowanie ściśle
określonych rytuałów. Kochankowie nie znają swoich imion, swojej
przeszłości i planów oraz pragnień związanych z przyszłością,
a ich teraźniejszość składa się tylko z tych elementów, które
służą realizacji ich fantazji seksualnych. Spotkania Paula i
Jeanne są enklawą, w której spotykać się mogą jedynie seksualne
aspekty ich osobowości.
Wielu
badaczy, szczególnie związanych z ruchami feministycznymi, zwraca
uwagę na to, że ta enklawa jest miejscem, gdzie męski seksualizm
dokonuje gwałtu na kobiecie, jej pragnieniach i doznaniach. Nie
sposób odmówić temu stanowisku sporej dozy racji. Paul
rzeczywiście wyklucza i atakuje te części osobowości Jeanne,
które dążą do pełnego związku. Jednak trzeba tu zauważyć, że
pierwszą ofiarą gwałtu jest sam Paul, który dla utrzymania tego
częściowego, seksualnego i ekscytującego kontaktu, niszczy swoje
inne możliwości, jak na przykład osiąganie satysfakcji mogącej
płynąć z nawiązania głębszej więzi ze swoją partnerką. Ten
podstawowy motyw Ostatniego tanga w Paryżu jest dobrą
ilustracją sytuacji, gdzie pełne uczestniczenie w życiu nie jest
możliwe dlatego, że życie budzi paraliżujący lęk z powodu
doświadczania własnej bezradności, a w tym nieuchronności
śmierci. W tym sensie enklawa Paula, w której próbuje znaleźć
azyl od realnego życia, jest podobna do ekscytacji Orfeusza, który
szuka spełnienia, ulegając złudzeniu, że śmierć nie istnieje, a
rzeczywistość można układać podług własnych życzeń. Z pozoru
łatwo w ekscesach Ostatniego tanga w Paryżu dopatrzeć się
triumfu męskiego seksualizmu i stracić z pola widzenia jego
destrukcyjny wymiar. Jednak to, co jest wyniszczające w seksie Paula
i Jeanne, to nie treść seksualnych fantazji, ale to, że jest on
zaprojektowany tak, aby dwoje ludzi nie mogła mieć żadnych innych
pragnień i wyobrażeń. Wydaje się, że przygniatający nastrój,
jaki film na długo pozostawia w widzu, wynika z doświadczania
destrukcyjnej natury ekscytacji, która zmierza do utrzymywania
wycinkowych relacji, zawężania własnych doznań, atakując przy
tym możliwość myślenia i empatii. A wszystko to w celu oddalenia
pewnego śmiertelnego klimatu, który odczuwa się „tuż za
rogiem”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz