„Oslo,
31. sierpnia” jest adaptacją prawie stuletniego tekstu Pierre
Drieu La Rochelle, autora tworzącego w międzywojennej Francji.
Jakub Marmurek zaznaczył, że tekst ten sytuuje się w nurcie
ówczesnej literatury portretującej „mężczyzn z problemami” –
mierzących się z pustką, nudą, emocjonalnym chłodem,
nieumiejętnością nawiązywania relacji. Nie zaskakuje, że sam La
Rochelle miał burzliwą historię życia – człowiek uchodzący za
wzór prawicowego anarchisty skończył na oskarżeniach o
kolaborację z nazizmem. W kinematografii „Oslo, 31. sierpnia”
wpisuje się w kontekst filmów o samozniszczeniu. Jest historią
jednej doby, w trakcie której wraz z głównym bohaterem Andersem
dryfujemy po tytułowym mieście, towarzysząc mu w walce o
przetrwanie. Z każdą kolejną godziną widzimy, jak pragnienie,
które jest w bohaterze, przybliża go do śmierci – starania, by
przeżyć nie przynoszą rezultatu. Dlaczego – czy są pozorne?
Krzysztof
Jusiński mówił, że w psychice człowieka odnajdujemy dwie
kluczowe, przeciwstawne siły – tendencje i potrzeby miłości,
łączności z kochaną postacią oraz tendencje całkowicie
przeciwne, destrukcyjne. W psychoanalizie nazywamy to popędem życia
i popędem śmierci. Te dwie siły zmagają się w ludzkiej psychice
i jest to zagadnienie uniwersalne. W tym sensie „Oslo, 31.
sierpnia” nie jest filmem o narkomanii, a opowieścią o ludzkiej
naturze. Uniwersalny jest również ból życia i mechanizmy, po
które sięgamy, by się przed nim bronić, a które mogą wyrażać
się w maniakalnych, sycących, ekscytujących stanach psychicznych.
Tego rodzaju obroną może być pracoholizm, skupienie wokół
jakiejś idei, konsumpcjonizm. Narkotyki również należą do takich
obron – są jedną z metod pozbawiania się, eliminowania bólu, w
miejsce którego powołuje się stan umysłu należący do kategorii
omnipotentnych, wszechmocnych, zaprzeczających frustrującym i
bolesnym ograniczeniom różnej natury.
Anders
mówi, że sięgnął po narkotyki w czasie, gdy zaczął spotykać
się z dziewczyną, w której – wydaje się – był bardzo
zakochany. Pojawienie się miłości to krytyczny moment, w którym
odzywa się nie tylko pragnienie i nadzieja, ale również silny lęk
przed bólem psychicznym i ryzykiem, które niesie bliskość z
drugim człowiekiem. Zasada przyjemności może bardzo dotkliwie
zderzyć się z zasadą rzeczywistości – czy świat odpowie na
nasze potrzeby? W tym sensie poprzez narkotyki Anders nie tylko
znieczula swój egzystencjalny ból, ale również podtrzymuje
wielkościową część swojej osobowości – część żądną
pełnego zaspokojenia. Czy Anders nie jest w stanie uznać zależności
i frustracji w nią wpisaną? Czy to z powodu swej wielkościowości
nie może przyjąć oferowanej mu pomocy?
Autodestrukcja
może mieć różne oblicza, nie zawsze musi być tak dosłowna jak w
przypadku uzależnienia od narkotyków – można zabijać swój
potencjał, możliwości, związki. Autodestrukcja to również efekt
odrzucenia czy niemożności skorzystania z pomocnych narzędzi.
Anders próbuje uciec przed śmiercią, ale kolejne napotykane osoby
to postacie, z którymi nie nawiązuje relacji. Wydaje się jednak,
że przede wszystkim nie nawiązuje pomocnej relacji z samym sobą –
to w swoim wnętrzu Anders nie odnajduje kogoś, kto pomógłby
mu dobrze się sobą opiekować, nadać życiu kształt, kierunek,
sens. Zewnętrzne niepowodzenia w budowaniu relacji stają się
wówczas odzwierciedleniem i powtórzeniem wewnętrznej tragedii. Jej
przyczyn trudno jednoznacznie dociec – na ile jest ona rodzinnym
czy relacyjnym dziedzictwem, efektem brakującego wyposażenia w
strukturę, a na ile skutkiem uwarunkowań wewnętrznych –
proporcji między tym, co w nas miłosne a tym, co niszczące. Czy, w
istocie, świat wewnętrzny Andersa jest pusty, czy opuszczony
przez kochające postacie?
Krzysztof
Jusiński zwrócił uwagę na możliwe znaczenia ostatniej sceny w
filmie, w której Anders decyduje się odebrać sobie życie.
Destrukcyjne siły uwodzą wizją śmierci, która omija dramat
żegnania się z życiem, uwodzą – można by rzec – obietnicą
śmierci przed śmiercią. Scena ta porusza tym bardziej, gdy uznamy,
że pokój, w którym Anders odbiera sobie życie, to sypialnia
rodziców. Jest to wówczas nie tylko straszliwa zemsta na tych,
którzy życie mu podarowali, ale również zaprzeczenie życiodajnego
związku i aktu stworzenia. Stajemy się bowiem świadkami
śmiercionośnego aktu wszechmocy – powrotu do łona, w którym
życie przestaje boleć, przestaje istnieć.
Opracowanie:
Magdalena Fronczewska
"Oslo, 31 sierpnia" - koniec wakacji
OdpowiedzUsuń[nar-cys-tycznych, nar-ko-tycznych]
Anders mówi
(zainteresowanej studentce medycyny):
"jestem przegrańcem"
czyje/jakie pragnienie satysfakcjonuje Anders
swoim złotym strzałem? swoim aktem [nie-wiary]?
WK