sobota, 15 listopada 2014

Streszczenie dyskusji po filmie Joshuy Oppenheimera „Scena zbrodni” z udziałem gości: psychoterapeuty psychoanalitycznego i psychoanalityka Krzysztofa Srebrnego oraz krytyka filmowego Oli Salwy


Film Joshuy Oppenheimera stawia bardzo dużo pytań, nie przynosząc jednoznacznych odpowiedzi. Możemy pytać, jak to możliwe, że historia ta zdarzyła się naprawdę, jak to możliwe, że mając świadomość swoich czynów, ludzie ci żyli w zewnętrznym i - jak się zdaje - wewnętrznym dobrobycie. Wreszcie, jak to możliwe, że zgodzili się na odegranie zdarzeń z przeszłości. Film o ludobójstwie to również pytanie o to, w jakim stanie umysłu znajduje się człowiek, który planowo, metodycznie, nie w afekcie, unicestwia drugiego człowieka. Czy jest to kwestia obron, po które sięga? Sadyzmu?
Anwar Kongo, ten, którego poznajemy na początku filmu, to - zdaje się - szczęśliwy człowiek. Szanowany obywatel, zasłużony w walce o demokrację, z dumą relacjonujący zdarzenia sprzed czterdziestu lat. Ot, męczą go w nocy senne koszmary. Anwar żyje w rozszczepieniu i nie łączy tych dwóch wewnętrznych rzeczywistości. Sięga natomiast do świata filmu i w kontekście metod służących do zabijania, odwołuje się do kina gangsterskiego. Pomieszanie planu realnego z filmowym jest - jak się zdaje - tym, co umożliwiało Anwarowi, człowiekowi kochającemu kino, odgrywanie roli oprawcy. Fantazjując i wcielając się w filmowe postacie, Anwar stawał się kimś innym, niż był w rzeczywistości. Paradoksalnie, w trakcie pracy nad rekonstrukcją zdarzeń, pomieszanie realności z filmem - a więc to, co wcześniej umożliwiało Anwarowi brak kontaktu z rzeczywistością - prowadzi go tym razem do wglądu. Dzieci biorące udział w pełnych przemocy inscenizacjach płaczą prawdziwymi łzami. Nadając wnętrze prawdziwym ofiarom, urealniają dramat sprzed lat i - wydaje się - docierają do wnętrza bohatera, burząc przy tym stan rozszczepienia umysłu. Anwar Kongo, ten z końca filmu, to ktoś inny od tego, kogo poznajemy na początku - poprzez konfrontację z relacjonowaną historią Anwar wydaje się doświadczać wglądu w to, co zrobił i co było jego udziałem. Pada kolejne pytanie - tym razem o trwałość tego doświadczenia.
Ludobójstwo w Indonezji nie doczekało się rozrachunku. Przeciwnie, w świetle powszechnej społecznej narracji odbyło się w słusznym celu oswobodzenia kraju. Paramilitarna organizacja Pancasila i ci, którzy odegrali pierwszoplanowe role w przeprowadzeniu antykomunistycznej czystki cieszą się uznaniem, szacunkiem i wdzięcznością społeczeństwa. Gangsterzy są bohaterami. Ich gotowość do relacjonowania makabrycznych historii szokuje, ale wydaje się zrozumiała - szerokie poparcie społeczne działa jak potężna grupa wsparcia, która wypiera możliwość reflektowania dramatycznych zdarzeń sprzed lat i uniemożliwia ich przepracowanie z pozycji depresyjnej. Wspierając niemyślenie i niewidzenie spraw takimi, jakimi są w istocie, rzeczywistość społeczna wzmacnia psychiczną, wewnętrzną strukturę i utrzymuje jej spójność. Społeczna narracja odwracająca znaczenia, w swej istocie perwersyjna, uwalnia od niechcianych treści. Rozmiar, masowość czy masywność zaprzeczenia, a tym samym siła i szczelność obron, wydają się odzwierciedlać skalę zbrodni sprzed lat i obrazować niemożność konfrontacji z dokonanymi zniszczeniami.
Motyw widzenia i niewidzenia zaistniał również explicite w trakcie dyskusji - gdyby nie sny bohatera i jego refleksja, poczucie winy, mające miejsce pod koniec filmu, obraz byłby nie do zniesienia. Głosy publiczności były jednak podzielone odnośnie autentyczności bohatera. To, co pozwala wierzyć w prawdziwość jego przemiany to przesłanki wskazujące już wcześniej, że Anwar - być może jako jedyny - wydaje się być gotowy naprawdę zobaczyć to, co stało się jego udziałem przed czterdziestoma laty. Nie tylko wciela się i odgrywa w filmie postać jednej z ofiar, ale, co więcej, staje za sterami kamery w trakcie jednej z inscenizowanych scen. Wydaje się, że Anwar nie może nie widzieć tego, co zrobił. Prześladujące go wspomnienie otwartych oczu jednej z jego ofiar to on sam, który nie może nie widzieć. Sytuacja powtarza się, gdy Anwar zamyka oczy, kładąc się do snu - można powiedzieć, że powracające, prześladujące go obrazy to treści z jego wnętrza, przed którymi nie może się obronić. Wydaje się, że Anwar nie może zamknąć oczu na koszmar, w którym brał udział.
Jaki będzie dalszy los Anwara po wglądzie, którego doświadczył? Czy uda mu się utrzymać uzyskany obraz a jeśli tak, jakie będą tego konsekwencje? Przedstawiona w filmie społeczność wspierająca gangsterów, nie dopuszczając do siebie wątpliwości w ocenie zdarzeń z przeszłości, wydaje się idealizować destrukcyjność. W tym sensie można by ją uznać za odpowiednik czy odzwierciedlenie wewnętrznej, psychicznej organizacji typu gang, o której mówił Rosenfeld, czyli destrukcyjnej części self, która zyskuje władzę nad całą osobowością, blokując jej wzrost i rozwój. Czy Anwar wygra z zewnętrznym i swym wewnętrznym gangiem, czy na dobre się do niego przyłączy…? Bez uznania zniszczeń jakakolwiek reparacja wydaje się niemożliwa.

Opracowanie: Magdalena Fronczewska




1 komentarz:

  1. ‘Act of Kiling’ – ukryte?

    Act of Kiling, masowe powtarzane ludobójstwo,

    to jest możliwe tylko gdy najpierw przemieni się człowieka w rzecz,
    - przypomina słowa Hannah Arendt Maria Nowak

    tylko człowiek może to uczynić, nie zrobi tego zwierzę

    autentyczne postaci biorące udział w filmie,
    członkowie brygad śmierci, nie są bohaterami filmu,
    są i pozostają zbrodniarzami, niestety ludźmi,
    których film [powstający kilka lat] pokazuje światu,

    jeden z nich wspomina filmy amerykańskie, gangsterskie,
    i postaci gangsterów, do których chciał się upodobnić

    gangsterzy - jak o sobie mówią - 'wolni ludzie', 'born free',
    za przyzwoleniem armii - i to kolejny krok - utworzyli
    paramilitarne oddziały stojących ponad prawem,
    które odtąd - i aż do dziś - stanowią, zdeprawowane

    to nie był film - wtedy pół wieku temu - to były akty zabijania

    po latach, w filmie, mordercy inscenizują dawne zbrodnie,
    mówią o nich wprost tak jak to czynili publicznie od wielu lat,
    i niewiele, ale jednak, mówią o ofiarach, które powracają w koszmarach

    ta filmowa psychodrama trwająca kilka lat niewiele w nich zmienia,
    paramilitarna organizacja za społecznym przyzwoleniem trwa
    przebrana za kiczowatą maskę zbawców narodu i zwycięzców

    bardziej świadomi, już 'nie tak wolni' ludzie, zaczynają rozumieć,
    że film odsłania tę maskę i zbrodnię, że pokaże światu prawdę

    to antidotum na motto Voltera pojawiające się przed filmem:
    "Nie wolno zabijać. Dlatego wszystkich morderców dosięga kara,
    chyba że zabijają tysiącami i przy dźwiękach fanfar"

    film może więc być koniem trojańskim,
    ukazanie i nazwanie 'Sceny zbrodni'
    [i kolejny powstały już film z głosem ofiar]
    może spełnić swą funkcję - dalszego wglądu
    i powrotu do funkcjonowania prawa

    fanfary milkną, poza ramami cenzury film powraca do kraju zbrodni,
    wspomnienia i odegranie w nim sceny zbrodni
    są jak wizja lokalna w miejscu zbrodni podczas śledztwa,
    to element procesu, publiczny a więc wobec świadków

    OdpowiedzUsuń