„Miłość”
Filipa Dzierżawskiego ukazuje dwa etapy istnienia formacji jazzowej
lat 90tych i również wokół tego skupiała się dyskusja po
projekcji filmu.
Pierwszym
z etapów jest powstawanie zespołu, przepełnione ogromną pasją,
miłością , przyjaźnią, wielowarstwowymi uczuciami do muzyki.
Drugim natomiast, jest spotkanie muzyków po latach, konfrontacja z
przeszłością i sposobem przeżywania dawnych i teraźniejszych
napięć, uświadomionych i nieuświadomionych konfliktów.
Tomasz
Tuszewski mówił, że przeżycie i zamiłowanie do muzykowania
widoczne u bohaterów, można odnieść do struktury umysłu, do
podziału na id, ego i superego. Myśląc o id można powiedzieć, że
granie przynosi pewną zmysłową, somatyczną przyjemność.
Doświadczenie rytmu jest korelatem seksualności dziecięcej
(kołysanie), ale także tej dorosłej to znaczy doświadczeniem
stosunku seksualnego. Przyjemność płynąca z ego to poznawanie
rzeczywistości, ćwiczenie. Rozwój muzyczny zawiera również
podporządkowanie się zasadom muzyki (superego), jest obcowaniem z
figurą ojcowską – dyscyplinowaniem ciała, jak również
buntowaniem się przeciw temu.
Filip
Dzierżawski akcentował zderzenie silnych osobowości w grupie, co
wydaje się głównym zarzewiem konfliktów. Każda z postaci zdaje
się walczyć o swoją wizję, celem każdego staje się spełnienie
twórcze, dążenie do doskonałości, jednak każdy z muzyków ma
również swoją własną, indywidualną historię, chociażby
kształcenia, co wpływa na spojrzenie na muzykę, konfrontuje z
ograniczeniami. Przykładem mogą być różnice między Leszkiem a
Mikołajem. Leszek , jak zauważył Jan Topolski, jest wykształconym
na akademiach, genialnym dzieckiem, natomiast Mikołaj jest
samoukiem, dla którego nuty i kwestie techniczne są sprawą
drugorzędną. Wydaje się, że pojawienie się w grupie właśnie
Leszka zdawało się wpływać nie tylko na spojrzenie i podejście
do grania, ale także przyjaźń i siłę więzi w zespole. Zażyłość
pomiędzy Mikołajem a Tymonem wydaje się chwiać wraz z
pojawieniem się „tego trzeciego, innego”, co zaczyna uwypuklać
różnice. Filip Dzierżawski zauważył, że na pierwszym etapie
istnienia grupy, panuje zatarcie tych różnic, związane z
młodością, odnajdywaniem się w grupie rówieśniczej. Im bardziej
postępuje rozwój, tym bardziej cele i motywacje ulegają zmianie,
co zdaje się nieuchronnie prowadzić do konfliktów.
Przełomowym
momentem w istnieniu grupy jest za pewne wykluczenie z zespołu
Mikołaja. Tomasz Tuszewski mówił, jak powiązane ze sobą wydają
się być pewne chwile w historii grupy. Zwraca uwagę na wrażenie
jak by trudne momenty w historii zespołu działy się po sobie, mimo
dzielącego je czasu. Tomasz Tuszewski mówił o pewnym zlaniu tych
wydarzeń , co może świadczyć o ogromnym napięciu w grupie i
wielu niezróżnicowanych przeżyciach. Można powiedzieć, że
aktywowała się pewna fantazja o pozbyciu się kogoś, fantazja
bratobójcza. Pojawia się problem, gdy jakieś wydarzenia z
rzeczywistości zahaczają o tę fantazję, w takiej sytuacji
powstaje poczucie, że stało się coś, czego chcieliśmy
uruchamiając mordercze poczucia winy.
Gdy
w grę wchodzi realna utrata, która zdawała się być dla zespołu
jak śmierć dziecka dla rodziców, pojawiające się konflikty
wewnętrzne i unikanie żałoby konfrontują z poczuciem, że czasem
naprawa nie jest możliwa. Dołączenie Mikołaja do zespołu może
być przykładem na możliwość naprawy, mimo raniącego zajścia.
Tomasz
Tuszewski zauważył, że wśród muzyków są osoby o kruchej,
schizoidalnej strukturze. Takie osoby czują się dobrze zintegrowane
pracując w samotności, bądź jedynie z nauczycielem. Pojawia się
problem, gdy odniosą sukces, gdy w grę wchodzi rywalizacja, która
m.in. może skutkować wykluczeniem członka zespołu.
Wydaje
się, że dla każdego w grupie spotkanie po latach niosło ze sobą
inne znaczenie. Można się zastanawiać, na ile konieczność
powtórzenia stała się sposobem leczenia i na ile coś takiego może
się powieść. Zwraca także uwagę ekspresja, opowiadanie muzyków
o swoich przeżyciach w bardzo prawdziwy, bolesny sposób. W filmie,
obok historii i
wspomnień, muzyka staje się głównym bohaterem, nabierając
wyraźnego, emocjonalnego kontekstu. Muzycy zdają się wyrażać
poprzez nią co przeżywają, nie ma miejsca na fałszywą
nutę, jedynie na autentyzm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz