wtorek, 4 lipca 2017

Streszczenie dyskusji po filmie „Baby bump” w reżyserii Kuby Czekaja z udziałem psychoanalityka Marcina Wiśniewskiego, krytyk filmowej Oli Salwy oraz publiczności


„Dorastanie nie jest dla dzieci” – to hasło promujące film wydaje się oddawać mieszaninę odczuć i przeżyć pozostających po jego obejrzeniu w widzach. Być może dominuje wśród nich poczucie ulgi, że ten okres już za nami, że jednak się skończył i możemy odetchnąć swobodniej. Uczucia pewnej grozy, przerażenia, niepewności poprzedza moment przebudzenia. Ten moment, jak mówił Marcin Wiśniewski, zapoczątkowuje okres życia, gdzie wszystko nagle wydaje się nowe, nieznane i zagrażające.

W filmie poznajemy głównego bohatera, Mikiego, spędzamy z nim razem dzień, widzimy ludzi których spotyka, a także mieszaninę jego przeżyć i spostrzeżeń. Można powiedzieć, że od początku filmu to, co wewnętrzne zlewa się z tym co realne, zewnętrzne. Chłopiec wydaje się być bombardowany chaosem swoich doznań, niepokojów, nowych odkryć.

Jak komentował Marcin Wiśniewski, adolescencja to czas, w którym budzą się utajone do tej pory impulsy. Ciało zaczyna własną, niezależną od naszej kontroli przemianę, pojawia się wobec tego poczucie, że nie wiadomo, czym te zmiany się właściwie zakończą, co przyniosą. Cały proces nabiera rozpędu, mieszają się ze sobą nienawistne i miłosne impulsy, wywołujące poczucie winy i brak poczucia odniesienia. Adolescent być może przeczuwa, jak Miki w filmie, że coś w jego życiu musi się zakończyć, ponieważ tego domaga się rozwój, jest jednak także siła, która pragnie zachowania status quo, pozostania przy tym, co znane i bezpieczne.

Miki wydaje się przeżywać ambiwalentne uczucia, miotając się pomiędzy miłosnymi pragnieniami do matki, agresywnymi impulsami do niej, a chęcią samodzielności. Ola Salwa mówiła o braku języka do wyrażania i rozmawiania o własnym świecie wewnętrznym. W filmie obserwujemy razem z Mikim bogactwo wrażeń, za którymi trudno nadążyć i stwierdzić, czy stanowią zagrożenie. Wytryskuje czerwony, słodki dżem, dobiegają dźwięki świadczące o obecności matki, wiele z tych zrozumiałych na pozór i nie budzących niepokoju obrazów dla Mikiego jest zupełnie nowo odbieraną rzeczywistością.

Jak komentował Marcin Wiśniewski, zarówno matka jak i chłopiec przeżywają konflikt i ambiwalencję co do charakteru wzajemnych relacji. Dla rodzica, nadchodzące zmiany również wydają się być zagrażające. Konfrontują ze zbliżającą się nieuchronnie stratą – stratą dziecka, relacji, która do tej pory bezpiecznie trwała. Pojawia się lęk o to, jak ułożyć wzajemne stosunki na nowo i co w tej nowej sytuacji można sobie dawać.

Można myśleć, że niepokój Mikiego wyrażany jest poprzez pragnienie bycia cieniem. Cień to coś, co każdy z nas ma i w tym nowym, przerażającym okresie życia, gdzie wszystko jest niestałe, to, co pewne, to właśnie cień. Marcin Wiśniewski mówił też, że za każdym z nas ciągnie się cień – naszych relacji, doświadczeń, naszego dzieciństwa. Można mieć coraz większą świadomość, bądź próbować wprowadzać zmiany, jednak być może należy pogodzić się z tym, że mamy takie uszy, a nie inne.

Ola Salwa mówiła o wewnętrznym głosie myszki, towarzyszącym Mikiemu w gąszczu nowych, trudnych doświadczeń. Kim jest ten głos, kogo reprezentuje? Na pierwszy rzut oka, może on wyglądać na głos wskazujący drogę i rozwiązania. Okazuje się być jednak zlepkiem wielu głosów, być może wyrazem potrzeby powrotu dziecięcego świata, a wraz z nią nastania stałości i drogowskazów, które podpowiadają co bezpieczne, a przed czym należałoby się chronić. To głos, który doradza, nakazuje, gani, czasem wyśmiewa. Pojawia się w miejsce głosu, którego brakuje, głosu ojca, którego nie ma. Poczucie pustki musi być wypełnione jakimkolwiek punktem odniesienia.

Film rozpoczyna się momentem przebudzenia, a kończy wejściem na tron Mikiego. Można powiedzieć, że aby się rozstać, potrzebny jest bunt wobec władzy rodzicielskiej, „zabicie” rodzica. Ostatnia scena być może także przywodzi na myśl rywalizację pomiędzy chłopcem a matką i moment rezygnacji z własnej omnipotencji. Miki konfrontuje się z własną płcią, seksualnością i ograniczeniami, także tym, że nie będzie nigdy jak matka, nie będzie wszechstronny jak ona.

Jak mówił Marcin Wiśniewski kwestia omnipotencji jest także bardzo obecna w gabinecie terapeutycznym w pracy z adolescentami. Pojawia się bowiem pokusa narzucenia drogi, przewidzenia tego co będzie. Rezygnacja terapeuty z własnej wszechmocy, wspólna praca po omacku stanowi nie lada wyzwanie zarówno dla adolescenta jak i terapeuty. Podobnie jak obejrzany film, wzbudza trudne uczucia i przeżycia, z którymi wciąż trzeba się mierzyć, a o których, niekiedy, chciałoby się zapomnieć.


opracowanie: Gabriela Nowicka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz