niedziela, 1 lipca 2018

Streszczenie dyskusji po filmie Czysta Formalność w reżyserii Giuseppe Tornatore, z udziałem psychoanalityka Piotra Dworczyka, krytyczki filmowej Anity Piotrowskiej oraz widzów.



Czwarty w dorobku film Giuseppe Tornatore, nominowany do Złotej Palmy w 1994 r. zapowiadano hasłem: Czy można zabić i nie pamiętać o tym? Film może być traktowany jako złożona metafora, a mnogość odniesień sprawia, że interpretuje się go na różne sposoby: począwszy od religijnej alegorii zaświatów i sądu ostatecznego czy spotkania ze św. Piotrem, przez myślenie dantejskie oraz poszukiwanie literackich wątków kafkowskich i beckettowskich. W dyskusji po filmie stanowił on przede wszystkim wehikuł psychoanalitycznych rozważań, będąc jednym z niewielu bardzo udanych mariaży wciągającej kryminalnej historii z głębią pytania o to, co dla człowieka najistotniejsze.

Piotr Dworczyk na początku dyskusji zauważył, że reżyser zaprasza widzów na wyprawę w nieznane i zachęcał publiczność, by porzuciła przymus logicznego myślenia, tak jak dzieje się to z bohaterem w trakcie rozwoju fabuły. Analityk nawiązał do myśli Biona – brytyjskiego analityka. Relację widzów do filmu określono jako relację z czymś z początku nieskończonym i niepoznawalnym, czy też innymi słowy z psychotyczną częścią osobowości. Jest to ta pierwotna część, która wymyka słowom i nie jest w pełni poznawalna. Jest odpowiedzią na pytanie Anity Piotrowskiej: „przed czym bohater ucieka?”. Zbyt szybka próba nazwania i interpretacji tego, co przeżywa bohater filmu, byłaby być może ucieczką przed stanem niewiedzy i niewygody z nią związanej. Analityk przestrzegał więc przed zbyt pochopnym nadawaniem znaczenia temu, co wymyka się naszej zdolności rozumienia. Być może główny bohater filmu ucieka przed poczuciem winy, przed rzeczywistością, która nie może być nazwana i zawiera zbyt wiele nieokreślonych elementów, które z czasem zaczynają przybierać bardziej określoną formę. Widz jest wciągany w tę nieokreśloną rzeczywistość – nieomal na własnej skórze może odczuć spadające krople deszczu, mnogość gestów postaci, wątków. To prowadzi do myśli, że być może bohater ucieka przed czymś, co psychoanaliza określa jako natłok wrażeń czy przemoc uczuć. Jest to jedynie jedną możliwością, gdyż kiedy stykamy się z niepoznawalnym, to nigdy tak do końca nie wiemy – by sobie z tym radzić, przyjmujemy pewien punkt odniesienia, co pozwala nam poradzić sobie z nadmiarem i nie oszaleć. To później w dyskusji zostaje nazwane „geniuszem Tornattore”, który pozwala widzom na własnej skórze doświadczyć tego, czym jest otarcie się o psychozę, o nadmiar wrażeń, które nie mogą zostać opracowane i niczym woda w filmie wylewają się szaleństwem. Te krople, jak surowe wrażenia zmysłowe, spadają na obnażony umysł, co jest niewyobrażalnym cierpieniem.

Anita Piotrowska i Piotr Dworczyk zauważyli, że sposób przedstawienia kolejnych zdarzeń w filmie może przypominać funkcjonowanie ludzkiej pamięci wraz z powracającymi wspomnieniami czy flashbackami. Film doskonale odzwierciedla podstawowy sposób zapamiętywania – czyli właśnie poprzez obrazy i wrażenia zmysłowe. Są one tym, co wspomniany już Bion nazywa beta elementami, czyli surowym doświadczeniem. Później mogą przy pomocy języka zyskać znaczenie i zostać opracowane, by stać się elementami alfa – przetworzonymi elementami, którą mogą być pomyślane, opisane i dalej budują ludzkie doświadczenie. Bohater filmu przechodzi taką właśnie drogę i odzyskuje możliwość organizowania swych przeżyć, wkracza na drogę nostalgii – jego umysł odzyskuje możliwość poddawania swojego życia refleksji. W filmie pojawia się nawet piosenka z muzyką Ennio Moricone, której refren mówi o tym, że pamiętanie jest jak umieranie i to prowadzi do stwierdzenia, że pamiętamy właśnie to czego już nie ma. W dyskusji pojawił się jeszcze jeden aspekt związany z pamięcią, mianowicie wyparcie. To co jest trudne czy traumatyczne zostaje wyparte, co dzieje się w przypadku głównego bohatera, którego historia jest bardzo bolesna - jest sierotą, którą porzuciła matka, a imię nadał mu kloszard.

Kilkakrotnie pojawia się w dyskusji także temat języka. Mówiono o języku w kontekście jego ograniczoności i być może porażki. Zastanawiano się, czy język jest w stanie wszystko opisać, czy być może jest narzędziem niedoskonałym? W filmie pojawiają się niepiszące długopisy, które mogą symbolizować porażkę języka w opracowaniu doświadczenia. Zwrócono uwagę na różne funkcje języka – może być on użyty do opisu i porządkowania rzeczywistości, ale może być także drogą do usunięcia napięcia. Bohater filmu, pisarz mówi: „Piszę, bo to jest moje uzależnienie”. Słowa mogą pozwolić odzyskać pozorne poczucie kontroli i usunąć niepokój. Można tu zestawić potrzebę użycia słów i ich zbędność, co w filmie znajduje swój wyraz w zdaniu, które wypowiada bohater mówiąc o miłości - kiedy jest prawdziwa i wielka, to nie ma słów, by o niej mówić. Publiczność zauważyła, że pisarz, który doskonale operuje językiem, jednocześnie wie bardzo niewiele. Słowa to także narzędzia, by coś ukryć. Pisarz Onoff tworzy sam swoją biografię, gdyż ta prawdziwa do niego nie pasuje. Analityk wspominał o tym, że być może moment śmierci jest chwilą, kiedy rezygnujemy z fałszywej biografii, z kreacji samego siebie i kontaktujemy się z tym, co jest prawdziwe, następuje więc rezygnacja z wcześniejszych obron. Można więc widzieć film, jako pokazanie pewnej prawdy, która jest swego rodzaju emocjonalnym doświadczeniem, z którym spotyka się bohater i każdy z nas. Czy dochodzi do prawdy o samym sobie? Wydaje się, że nie wiemy. To prowadziło w dyskusji do pojawienia się kolejnej myśli inspirowanej teorią Biona, o trudności w znoszeniu niewiedzy i próbie używania wiedzy, która może być ograniczająca.

Kolejnym z wątków jakie pojawiły się wraz z rozwojem dyskusji jest motyw poczuć winy i widzenia jej zarówno w perspektywie przeszłości jak i doświadczania jej w teraźniejszości. Być może to właśnie to poczucie winy doprowadza głównego bohatera do samobójstwa, którego jest zarówno ofiarą jak i sprawcą. Możemy myśleć, że bohater wybiera takie rozwiązanie, by uciec od świadomości, jak wiele zniszczył i utracił. To koresponduje z głosem w dyskusji, że można na film patrzeć jako na opowieść o radzeniu sobie z morderczym, agresywnym i surowym aspektem we własnym wnętrzu. Może poczucie winy wspomniane już wcześniej dotyczy też tego, że można prześladować samego siebie.

Innym głosem w dyskusji było stwierdzenie, że bohater zabił, być może nie siebie, ale swoją część - butnego pisarza, co doprowadziło do wewnętrznej przemiany. Można pomyśleć, że w pełni prawdziwe życie zaczyna się wtedy, kiedy jesteśmy w stanie pożegnać się z pewną fałszywą kreacją siebie. Ten dylemat: czy wydarzenia w filmie stanowią koniec czy może początek, znajduje też odbicie w tym, że Onoff tego dnia, gdy ginie, obchodzi urodziny. Ta wątpliwość pojawia się w dyskusji kilkakrotnie – na ile możemy pozwolić sobie na optymizm oglądając film, a na ile to film o końcu i śmierci. Metafora urodzin i kresu życia, sprowadza nas do rozważań o tym, czy możliwe, że jest to film o narodzinach i stopniowym układaniu się ze światem, w czym bohaterowi filmu pomaga surowy komisarz, który trochę jak matka porządkuje chaotyczny świat, a Onoff zyskuje zdolność empatycznego współodczuwania z innym człowiekiem. Te symboliczne narodziny można też odnieść do samego reżysera, który tworzy film jakże inny od swoich wcześniejszych dzieł i w tym sensie rodzi się jako inny twórca.

Wiele w filmie jest niewiadomych, wiele sprzeczności, co znalazło odbicie w przebiegu dyskusji i powracającej myśli o tym, że nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć na poziomie logiki, czym jest film i o czym opowiada. To przywołało wątek patrzenia na film Czysta Formalność jak na sen, gdyż tylko sen pozwala na tolerowanie sprzeczności tak wielkich.

opracowanie: Gabriela Słowińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz