czwartek, 15 listopada 2012

Fragment artykułu Wojciecha Hańbowskiego pt. „Trudna miłość. Pomiędzy wstrzemięźliwością a nadużyciem” opublikowanego w książce „Freud i nowoczesność” Zofii Rosińskiej i Joanny Michalik wydanej przez wydawnictwo Universitas.


Wielu krytyków i badaczy społecznych zainspirowanych Ostatnim tangiem w Paryżu Bernardo Bertolucciego chętnie przywołuje mit o Orfeuszu dla wydobycia ukrytych treści i przesłania filmu¹. Wydaje się, że szczególną zachętą do posługiwania się tym mitem jest motyw zstępowania do Hadesu, mający symbolizować proces wnikania w ludzką nieświadomość.
Każdy mit jest tworem ludzkiego umysłu i może być przez ten umysł w różny sposób odczytywany i wykorzystywany. Przywykliśmy do traktowania mitów jako tego środka ekspresji, który pozwala nam wejrzeć w naturę zarówno naszej psychiki, jak i procesów społecznych. Każda interpretacja mitu niesie jednak w sobie niebezpieczeństwo tworzenia mitu na podstawie mitu. Wykorzystywania, a nawet nadużycia zawartej tam treści do zbudowania wersji, która zmierza do ilustrowania całkiem innej historii. Na przykład Thomas Kline analizując Ostatnie Tango w Paryżu sugerował, że mit o Orfeuszu niesie w sobie między innymi motyw ocalenia i przemiany.
Orfeusz po śmierci Eurydyki wziął swoją czarodziejską lutnię i zszedł pod ziemię, by odzyskać żonę. Bogowie oddali ją, ale rozkazali, aby kroczył przed nią nie oglądając się za siebie, bo w przeciwnym razie ją utraci. Orfeusz nie mógł oprzeć się chęci spojrzenia na Eurydykę, a według niektórych wersji mitu nawet ucałowania jej, i w ten sposób stracił ją na zawszę. Zrozpaczony wrócił do Tracji, którą przenikną jego smutek i lament. Pewnej nocy został rozszarpany przez menady.
Są różne wersje tego mitu przekazywane przez najrozmaitsze źródła. Nie jest wykluczone, że Orfeusz był postacią historyczną. Niektórzy badacze mitologii zwracają uwagę, że mówiło się, iż bogowie oddali Orfeuszowi tylko wyobrażenie żony². Jeszcze inna wersja sugeruje, że po powrocie do Tracji Orfeusz stał się inspiratorem homoseksualizmu i tak naprawdę został rozszarpany przez nienawistne kobiety.
Uważam, że mit ten dotyczy przede wszystkim tragedii utraty iluzji i ekscytacji. Bogowie mówią Orfeuszowi, że jego pragnienie odzyskania żony powiedzie się, jeśli nie obejrzy się za siebie i jej nie dotknie. A zatem w tym momencie mit opisuje podstęp naszego umysłu, który może wierzyć w różne rzeczy, o ile nie zapragnie ich materializować. Orfeusz tak długo mógł zaprzeczyć istnieniu śmierci i ekscytować się uczuciem, że jego pragnienia się spełniają, jak długo nie zechciał przekonać się, czy to prawda. W tym sensie mit opisuje tragedię umysłu omnipotentnego, który doznaje wstrząsu w wyniku konfrontacji z szerszym – nie wycinkowym i zgodnym z życzeniami – widzeniem rzeczywistości.
Mit wyraźnie wskazuje, że nasza rzeczywistość jest w jakimś sensie tragiczna; życie  kończy się śmiercią, a wszelkie próby zaprzeczania temu, nie prowadząc do zmiany tego faktu, mogą narażać nas na utratę własnej tożsamości, godności i twórczych możliwości.
Głośny swego czasu, a teraz należący już do klasyki film Bernardo Bertolucciego Ostatnie tango w Paryżu, opowiada o romansie starszego, pogrążonego w depresji mężczyzny z dużo młodszą kobietą. Paul, główny bohater filmu, grany przez Marlona Brando, zostaje „wytrącony” z depresji po śmierci żony przez Jeanne, a właściwie przez swoją ekscytację młodą kobietą. Ta ekscytacja może być podtrzymywana tylko poprzez zastosowanie ściśle określonych rytuałów. Kochankowie nie znają swoich imion, swojej przeszłości i planów oraz pragnień związanych z przyszłością, a ich teraźniejszość składa się tylko z tych elementów, które służą realizacji ich fantazji seksualnych. Spotkania Paula i Jeanne są enklawą, w której spotykać się mogą jedynie seksualne aspekty ich osobowości.
Wielu badaczy, szczególnie związanych z ruchami feministycznymi, zwraca uwagę na to, że ta enklawa jest miejscem, gdzie męski seksualizm dokonuje gwałtu na kobiecie, jej pragnieniach i doznaniach. Nie sposób odmówić temu stanowisku sporej dozy racji. Paul rzeczywiście wyklucza i atakuje te części osobowości Jeanne, które dążą do pełnego związku. Jednak trzeba tu zauważyć, że pierwszą ofiarą gwałtu jest sam Paul, który dla utrzymania tego częściowego, seksualnego i ekscytującego kontaktu, niszczy swoje inne możliwości, jak na przykład osiąganie satysfakcji mogącej płynąć z nawiązania głębszej więzi ze swoją partnerką. Ten podstawowy motyw Ostatniego tanga w Paryżu jest dobrą ilustracją sytuacji, gdzie pełne uczestniczenie w życiu nie jest możliwe dlatego, że życie budzi paraliżujący lęk z powodu doświadczania własnej bezradności, a w tym nieuchronności śmierci. W tym sensie enklawa Paula, w której próbuje znaleźć azyl od realnego życia, jest podobna do ekscytacji Orfeusza, który szuka spełnienia, ulegając złudzeniu, że śmierć nie istnieje, a rzeczywistość można układać podług własnych życzeń. Z pozoru łatwo w ekscesach Ostatniego tanga w Paryżu dopatrzeć się triumfu męskiego seksualizmu i stracić z pola widzenia jego destrukcyjny wymiar. Jednak to, co jest wyniszczające w seksie Paula i Jeanne, to nie treść seksualnych fantazji, ale to, że jest on zaprojektowany tak, aby dwoje ludzi nie mogła mieć żadnych innych pragnień i wyobrażeń. Wydaje się, że przygniatający nastrój, jaki film na długo pozostawia w widzu, wynika z doświadczania destrukcyjnej natury ekscytacji, która zmierza do utrzymywania wycinkowych relacji, zawężania własnych doznań, atakując przy tym możliwość myślenia i empatii. A wszystko to w celu oddalenia pewnego śmiertelnego klimatu, który odczuwa się „tuż za rogiem”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz