sobota, 7 lutego 2015

"Bezgraniczna Miłość. Dokument o kultowym zespole yassowym to oda do muzyki, młodości i prawa do błądzenia" - tekst Karoliny Sulej w czasopiśmie na:temat


"Podobno 'Fragmenty dyskursu miłosnego' Rolanda Barthesa najlepiej czytać, kiedy jest się zakochanym. Dokument o zespole 'Miłość' Filipa Dzierżawskiego też najlepiej oglądać kiedy jest się zakochanym – w muzyce. Wreszcie możemy powiedzieć, że mamy swój film i swój zespół na miarę geniuszu Joy Division, The Smiths czy Ornetta Colemana." więcej

Streszczenie dyskusji po filmie "Miłość" Filipa Dzierżawskiego z udziałem gości: reżysera, terapeuty psychoanalitycznego Tomasza Tuszewskiego oraz krytyka filmowego Jana Topolskiego





Miłość” Filipa Dzierżawskiego ukazuje dwa etapy istnienia formacji jazzowej lat 90tych i również wokół tego skupiała się dyskusja po projekcji filmu.

Pierwszym z etapów jest powstawanie zespołu, przepełnione ogromną pasją, miłością , przyjaźnią, wielowarstwowymi uczuciami do muzyki. Drugim natomiast, jest spotkanie muzyków po latach, konfrontacja z przeszłością i sposobem przeżywania dawnych i teraźniejszych napięć, uświadomionych i nieuświadomionych konfliktów.

Tomasz Tuszewski mówił, że przeżycie i zamiłowanie do muzykowania widoczne u bohaterów, można odnieść do struktury umysłu, do podziału na id, ego i superego. Myśląc o id można powiedzieć, że granie przynosi pewną zmysłową, somatyczną przyjemność. Doświadczenie rytmu jest korelatem seksualności dziecięcej (kołysanie), ale także tej dorosłej to znaczy doświadczeniem stosunku seksualnego. Przyjemność płynąca z ego to poznawanie rzeczywistości, ćwiczenie. Rozwój muzyczny zawiera również podporządkowanie się zasadom muzyki (superego), jest obcowaniem z figurą ojcowską – dyscyplinowaniem ciała, jak również buntowaniem się przeciw temu.

Filip Dzierżawski akcentował zderzenie silnych osobowości w grupie, co wydaje się głównym zarzewiem konfliktów. Każda z postaci zdaje się walczyć o swoją wizję, celem każdego staje się spełnienie twórcze, dążenie do doskonałości, jednak każdy z muzyków ma również swoją własną, indywidualną historię, chociażby kształcenia, co wpływa na spojrzenie na muzykę, konfrontuje z ograniczeniami. Przykładem mogą być różnice między Leszkiem a Mikołajem. Leszek , jak zauważył Jan Topolski, jest wykształconym na akademiach, genialnym dzieckiem, natomiast Mikołaj jest samoukiem, dla którego nuty i kwestie techniczne są sprawą drugorzędną. Wydaje się, że pojawienie się w grupie właśnie Leszka zdawało się wpływać nie tylko na spojrzenie i podejście do grania, ale także przyjaźń i siłę więzi w zespole. Zażyłość pomiędzy Mikołajem a Tymonem wydaje się chwiać wraz z pojawieniem się „tego trzeciego, innego”, co zaczyna uwypuklać różnice. Filip Dzierżawski zauważył, że na pierwszym etapie istnienia grupy, panuje zatarcie tych różnic, związane z młodością, odnajdywaniem się w grupie rówieśniczej. Im bardziej postępuje rozwój, tym bardziej cele i motywacje ulegają zmianie, co zdaje się nieuchronnie prowadzić do konfliktów.

Przełomowym momentem w istnieniu grupy jest za pewne wykluczenie z zespołu Mikołaja. Tomasz Tuszewski mówił, jak powiązane ze sobą wydają się być pewne chwile w historii grupy. Zwraca uwagę na wrażenie jak by trudne momenty w historii zespołu działy się po sobie, mimo dzielącego je czasu. Tomasz Tuszewski mówił o pewnym zlaniu tych wydarzeń , co może świadczyć o ogromnym napięciu w grupie i wielu niezróżnicowanych przeżyciach. Można powiedzieć, że aktywowała się pewna fantazja o pozbyciu się kogoś, fantazja bratobójcza. Pojawia się problem, gdy jakieś wydarzenia z rzeczywistości zahaczają o tę fantazję, w takiej sytuacji powstaje poczucie, że stało się coś, czego chcieliśmy uruchamiając mordercze poczucia winy.

Gdy w grę wchodzi realna utrata, która zdawała się być dla zespołu jak śmierć dziecka dla rodziców, pojawiające się konflikty wewnętrzne i unikanie żałoby konfrontują z poczuciem, że czasem naprawa nie jest możliwa. Dołączenie Mikołaja do zespołu może być przykładem na możliwość naprawy, mimo raniącego zajścia.

Tomasz Tuszewski zauważył, że wśród muzyków są osoby o kruchej, schizoidalnej strukturze. Takie osoby czują się dobrze zintegrowane pracując w samotności, bądź jedynie z nauczycielem. Pojawia się problem, gdy odniosą sukces, gdy w grę wchodzi rywalizacja, która m.in. może skutkować wykluczeniem członka zespołu.

Wydaje się, że dla każdego w grupie spotkanie po latach niosło ze sobą inne znaczenie. Można się zastanawiać, na ile konieczność powtórzenia stała się sposobem leczenia i na ile coś takiego może się powieść. Zwraca także uwagę ekspresja, opowiadanie muzyków o swoich przeżyciach w bardzo prawdziwy, bolesny sposób. W filmie, obok historii i wspomnień, muzyka staje się głównym bohaterem, nabierając wyraźnego, emocjonalnego kontekstu. Muzycy zdają się wyrażać poprzez nią co przeżywają, nie ma miejsca na fałszywą nutę, jedynie na autentyzm.