czwartek, 23 maja 2013

Streszczenie dyskusji po filmie „Code Blue” Urszuli Antoniak z udziałem reżyserki i Piotra Dworczyka – psychoterapeuty i prezesa PTPP







Na powstanie „Code Blue” wpłynęła półroczna obserwacja procesu chorowania i umierania bliskiej reżyserce osoby, film był odpowiedzią na szok, związany z tym, w jaki sposób w zachodnim społeczeństwie traktowana jest śmierć – mówiła Urszula Antoniak – duchowe i sensualne przeżycie sprowadzone jest do wymiaru praktycznego – „Społeczeństwo robi umierającym ludziom miejsce na planecie 'Szpital', oddzielonej od tych, którzy są wciąż żywi i z przyszłością. Film jest o osobie, która na planecie 'Szpital' króluje, a w świecie żywych jest nikim”.

Code Blue” oparty jest również na opowiadaniu, w którym znajomość dwóch osób rozpoczęła się od wspólnej obserwacji gwałtu. Później osoby te próbowały się omijać, choć jednocześnie coś je przyciągało, w końcu, podobnie jak w „Code Blue” spotkały się przypadkiem, a spotkanie to miało tragiczny efekt. Można to rozumieć jako autokomentarz na temat kina – patrzenie na coś wspólnie może być niezwykle zbliżającym i wikłającym przeżyciem.

Inspiracją do postaci Marian był też fenomen seryjnych pielęgniarek-morderczyń, choć te nie wybierają na ofiary osób na granicy śmierci – jak bohaterka filmu, tylko ludzi, w wypadku których zabójstwo będzie nie do wykrycia.

Film ma konstrukcję odzwierciedlającą funkcjonowanie umysłu w trakcie psychoanalizy – mówił Piotr Dworczyk – widz składa i porównuje poszczególne elementy, podobnie jak pacjent zestawia myśli i obrazy, pojawiające się w jego umyśle. Niektóre są wyraźne, inne bardzo subtelne, niektóre z nich nabierają innego znaczenia wstecznie, np. jako zapowiedź gwałtu można traktować scenę, w której znajomy chce bohaterce zmienić żarówkę – dla niej już to jest naruszeniem jej wnętrza.

Tworząc tę postać zastanawiałam się, jak by wyglądała i jak by się czuła śmierć, gdyby miała stać się człowiekiem. I pomyślałam, że przerażałoby ją życie. I choć jest w niej również tęsknota za życiem (np. zaciąga się zapachem mężczyzny), to ponieważ nic z siebie nie daje, nie dopuszcza do wymiany, to nie może nic od życia dostać. Marian to kobieta, która wszystko chce kontrolować, a jeśli już przestaje kontrolować, to również zupełnie, wówczas – jak w spotkaniu z mężczyzną – bohaterka oddaje się całkowicie. ” – mówiła reżyserka.

Jedno z odczytań „Code Blue” mogłoby być takie, że kobieta w filmie jest metaforą śmierci, a mężczyzna – życia w jego najgwałtowniejszej formie, wyrażanej przez seks i agresję. To życie dla bohaterki kojarzy się z radykalną przemocą i chaosem, dlatego że „inny” jest nieprzewidywalny, nie można go skontrolować. Bliskość, czy spotkanie z drugą osobą budzi więc takie zagrożenie, że możliwa jest tylko wtedy, kiedy istnieje całkowita kontrola – np. kiedy ludzie są bezbronni, obezwładnieni przez chorobę i umieranie. Bohaterka uwalnia ich wówczas od bólu życia, czyli od tego, co dla niej samej niesie życie i co dla niej jest nie do zniesienia.

Tę postawę, czy to miejsce w umyśle znamionuje również niezachwiana, „śmiertelna” pewność, przekonanie o własnej racji. Ale w filmie są momenty, w których „śmierć” wątpi w słuszność swojego „pomagania”, zastanawia się, czy się nie myli – w rozmowie ze starsza kobietą, która jej wybacza, ale i wcześniej, kiedy w sklepie próbuje uzyskać od kasjerki zdanie „pomyliłam się”. Wówczas, kiedy wątpi, staje się bardziej ludzka.

Nieco inne spojrzenie, proponowane przez Piotra Dworczyka, pokazywałoby Marian jako osobę, która „utknęła” pomiędzy życiem i śmiercią, która znajduje się w rodzaju azylu, gdzie jest niewidoczna lub przezroczysta i z którego patrzy na świat. Kiedy lekarz w szpitalu pyta ją o nią, zasłania się zdjęciem nieistniejącej córki. Wywołuje ją z tego azylu spojrzenie „innego” – można powiedzieć, że od momentu bycia zobaczoną Marian zaczyna pragnąć życia, ale ponieważ życie jest dla niej przemocą i chaosem – pragnienie to prowadzi do tragedii.

W kontekście całkowitej kontroli, seksualność, potrzeba, pragnienie mogą być odczuwane jako naruszające, gwałcące. Stąd widziany? wyobrażony? przez bohaterkę gwałt symbolizować może to, jak bohaterka przeżywa każdy kontakt i w ogóle życie, jednocześnie tęskniąc do niego i będąc nim przerażoną.

Również wygląd bohaterki wskazuje na osobę odcinającą się od własnych potrzeb. Jej ciało jest anorektyczne, nieseksualne, przypomina ciała osób, którymi się opiekuje – wyzute już z seksualności. Jednocześnie jest między Marian a pacjentami rodzaj erotyzmu, który tym różni się od seksualności, że nie jest nakierowany na spełnienie, nie dąży do celu, tylko jest jak gdyby bezczasowy. Natomiast swoją seksualność Marian umieszcza w „skrawkach” po zmarłych, są to fetysze bohaterki, jej przyjaciele i kochankowie. Można powiedzieć, że tyle bohaterka pozwala sobie mieć wspólnego z życiem, ile te przedmioty mają w sobie ich nieżyjących już właścicieli.

Kino nie odzwierciedla świata 1:1, nie pokazuje po prostu ludzi, pielęgniarek, samotnych kobiet, pokazuje metafory, archetypy, kondensuje w jednej postaci wiele możliwych odczytań – mówiła reżyserka. Dlatego Marian jest i personifikacją śmierci, i osobą samotną, tęskniącą za życiem, i kimś kto utknął pomiędzy światem życia i śmierci... Na jeszcze innym, bardziej uniwersalnym poziomie film pokazuje sytuację, w której życie (a także śmierć, która jest częścią życia) przekracza ludzkie możliwości.

Odnosząc się do faktu, że „Code Blue” często spotyka się z gwałtownym odbiorem – np. widzowie w Cannes mówili o poczuciu zranienia ich uczuć – Urszula Antoniak odpowiada: „Chciałam zrobić film, który boli, który daje odczuć umieranie, horror śmierci, jak 'Szepty i krzyki' Ingmara Bergmana, nie taki, który pozwala przepracować śmierć. Film, który odczuwa się fizjologicznie, a nie umysłem, czy sercem.” 



Dyskusję streściła Julia Jastrzębska
 

1 komentarz:

  1. Marian,

    co ona robi?

    jest w swym ulubionym świecie/szpitalu,
    blisko śmierci, blisko realnego, a-seksualnego ciała,
    jej i jej podobnych innych,

    bez dialogu

    ma tu prawie pełną kontrolę,
    swego i innych ciał,
    o ciała troszczy się, ciał pyta, i sama daje odpowiedzi,
    dopełnia dając śmierć - "troskliwego","kochanka"

    jednocześnie - w szpitalu, w budynku, na łące,
    w okolicy, w sklepie z filmami - szuka,
    jakby po omacku, przypadkowo, w ciszy
    podpatruje, słucha, z tej pozycji bez życia

    bierze co się przytrafi,
    zakupy sąsiadki, prezerwatywę, ale nie pomarańczę knebel,
    kasety z filmami - i tego dale używa - inaczej niż fetyszy, które zabiera zmarłym,
    i które tylko zatrzymuje

    zagaduje, sąsiadkę,
    jej mówi, że ma "troskliwego kochanka",
    wyimaginowanego, bo ten rzeczywisty,
    jedyny możliwy musiałby gwałtem brać,

    mężczyznę lekarza - tego odsuwa, pokazuje fotografię dziecka-córki,może jej samej

    dostaje nie to czego się spodziewała,
    że tego pragną, od tych, których uśmierca
    - to jedyne co daje, sobie i innym-bliźnim,

    od jednego dostaje coś naznaczonego pragnieniem życia,
    życiem, krwią, co szybko zrzuca z siebie

    ale to przełom,
    i pojawia się dialog

    pyta, nie ma już pewności:
    koleżankę, i ta coś innego - z życia - proponuje
    kasjerkę - od niej bierze "pomyliłam się się",
    sąsiadkę - do niej mówi "pomyliłam się",
    i o grzechu i wybaczeniu

    i tego próbuje,
    pyta też jego - mężczyznę,
    pozbywa się kontroli, daje i oddaje się,

    choć wciąż jest to na granicy
    życia - które jest męskim (samo)gwałtem,
    który próbuje łagodzić słowami - zapożyczonym cytatem o miłości,
    i śmierci, która - temu oddaniu się życiu,
    życiu gdzie brak odpowiednich słow - towarzyszy

    jakoś próbuje anorektyczka, która nie daje,
    jak to jest być kobietą histeryczką, która daje,
    'Code Blue'

    WK

    OdpowiedzUsuń