piątek, 28 grudnia 2018

Opracowanie dyskusji po filmie Bartosza Kowalskiego „Plac zabaw” z udziałem psychoanalityczki Ewy Głód, krytyczki filmowej Anity Piotrowskiej i publiczności.


Fabularny, debiutancki obraz dokumentalisty Bartosza Kowalskiego to bardzo trudny film, który pozostawia widza w stanie szoku. Główni bohaterowie filmu to trójka uczniów szkoły podstawowej, Czarek, Szymek i Gabrysia, którym towarzyszymy przez kilka godzin w dniu zakończenia roku szkolnego. Zaglądamy też do ich domów, relacji z rodzicami, co nie pozostawia w nas wątpliwości, że każde z dzieci żyje w trudnym, wymagającym emocjonalnie świecie, niezależnie od statusu czy grupy społecznej, do której przynależy. Szymek opiekuje się chorym, niepełnosprawnym ojcem. W domu Czarka, który musi dzielić pokój z maleńkim bratem, brakuje pieniędzy i środków na zaspokojenie ważnych życiowych potrzeb. Gabrysia, pomimo komfortowych warunków materialnych wydaje się być w domu osamotniona podobnie jak chłopcy. W żadnym z domów nie spotykamy pełnej, opiekuńczej pary rodzicielskiej. Historia przedstawiona w filmie ma wstrząsające zakończenie – chłopcy beznamiętnie zabijają mniejsze od siebie dziecko, innego chłopca, napotkanego przypadkowo w centrum handlowym. Film, oparty na faktach, niepokoi i prowokuje do pytań, nie dając ostatecznych odpowiedzi - co tak naprawdę się stało, dlaczego, co wydarzyło się w chłopcach, co siedzi w ich głowach?
 

Psychoanalityczka Ewa Głód rozpoczęła dyskusję od podkreślenia kluczowej kwestii dotyczącej filmu, mianowicie faktu, że jest to historia o dorastaniu. Psychoanalityczka zaznaczyła, że dorastanie to szczególny okres w życiu, nasycony gwałtownymi impulsami i wewnętrznymi konfliktami, pojawiającymi się również w kontekście budzącej się seksualności. Dzieci - bohaterowie filmu wydają się być sami ze swoimi frustracjami, bez możliwości uzyskania lub sięgnięcia po wsparcie ze strony dorosłych zarówno w domu, jak i szkole. Niedostępność emocjonalna rodzicielskich postaci i deficyty w tym obszarze zwiastują, że stanie się coś złego.
 

Fakt, że historia pokazana w filmie wydarzyła się naprawdę, sprawia, że łatwo dostępne interpretacje analityczne są niesatysfakcjonujące i niewystarczające – jak dla przykładu ta o  dramaturgii dojrzewania, gdy trzeba zabić w sobie Dziecko, by powołać do życia Dorosłego. Autentyczność historii budzi przerażenie, utrudniając myślenie i swobodne skojarzenia do filmu -  niesie ze sobą rodzaj niebezpieczeństwa, że coś może się wydarzyć realnie, tak jak naprawdę  wydarzyło się to, co widzimy na ekranie. Inaczej, niż na tytułowym placu zabaw, tutaj nic nie dzieje się symbolicznie, wszystko dzieje się konkretnie i realnie, co odsyła nas do ważnej kwestii jaką jest możliwość symbolizacji, niezbędna w procesie prawidłowego rozwoju umysłu.
 

Specjaliści pracujący z dziećmi zwracają uwagę, jak zmieniający się współcześnie świat - poprzez postęp technologii czy dostępność środków masowego przekazu - wpływa na procesy rozwojowe jednostki. Okres latencji, czyli wyciszenia wewnętrznych rozwojowych konfliktów, przypadający mniej więcej pomiędzy 6-12 rokiem życia, aktualnie wydaje się być zakłócany dopływem powszechnie obecnych, rozmaitych bodźców, często o jednoznacznie agresywnej lub seksualnej treści. Przestrzeń niezbędna do rozwijania wyobraźni, do czegoś, co może być na niby, w fantazji zostaje zaanektowana na przykład poprzez dostępność i powszechność gier komputerowych, w których granica między zabawą a realnością zaciera się. Skutkuje to przekraczaniem granic i eskalacją przemocy w realnej rzeczywistości. Przemoc wydaje się eskalować również w głównych bohaterach, od pojedynczych agresywnych aktów ku sekwencji sadystycznych działań.
 

Można myśleć, że chłopcy nienawidzą słabości, bo są obarczeni obowiązkami i znoszeniem czegoś, co wydaje się być dla nich za trudne – opieką nad niepełnosprawnym ojcem czy dzieleniem pokoju ze znacznie młodszym rodzeństwem. Jednocześnie w świecie zewnętrznym nie znajdują wsparcia do radzenia sobie z obciążeniami. Widzimy, że w doświadczeniach tych dzieci brakuje przestrzeni do rozmawiania przez co rzeczywistość, realność wydają się być wyłącznie źródłem frustracji i bólu. Jest to szczególny rodzaj opuszczenia. Nie ma miejsca na uczucia, nie ma przestrzeni, w której mogłyby one zostać zrozumiane, umieszczone i pomieszczone, czyniąc je tym samym łatwiejszymi do znoszenia i wytrzymywania. Brakuje dorosłych, którzy pomagaliby opracowywać, przekształcać nastoletnie emocje, impulsy, fantazje w ich surowej postaci na lepsze rozumienie siebie w tym trudnym adolescentnym okresie. Nie ma dorosłych, którzy nadawaliby surowym doświadczeniom symbolicznej głębi. Brakuje również grupy rówieśniczej która mogłaby dawać poczucie wspólnoty.
 

Koniec roku szkolnego na głębszym poziomie może potęgować poczucie osamotnienia i utraty, z którymi po raz kolejny, chłopcy nie mają się do kogo zwrócić. Sklep z grami, do którego idą po wyjściu ze szkoły, okazuje się być zamknięty. Nadzieja na chwilę ulgi od codziennych trosk i niepokojów, ale też szansa na ujście dla agresji, budzącej się na skutek nadmiernej frustracji, lega w gruzach. Centrum handlowe, symbol i jednocześnie iluzja pełnego zaspokojenia, rozczarowuje niczym dostępna pierś pełna mleka, którym jednak nie można się nakarmić w chwili dojmującego głodu. Obietnica zamienia się w kolejny bolesny zawód. Napotkane przypadkowo samotne dziecko, mały chłopiec, najprawdopodobniej staje się reprezentantem bezradności, zagubienia i opuszczenia doświadczanych przez Czarka i Szymka. Małe dziecko, słabe, bezbronne i zależne, może reprezentować dziecięcą stronę chłopców, wygłodniałą, potrzebującą opieki i wsparcia w trudnym okresie dorastania - tego, czego chłopcy są pozbawieni. Niepokój i płacz dziecka wywołuje u chłopców agresję, reprezentując tę ich część, której żaden z nich nie jest w stanie wytrzymać czy ukoić w samym sobie. Jedynym wyjściem, by uciszyć głos dziecka, wewnętrznej nienawidzonej części siebie, staje się wówczas zniszczenie jej w rzeczywistości zewnętrznej, w której zostaje umieszczona - uciszenie wewnętrznego dziecka odbywa się poprzez faktyczne, realne zabicie go na zewnątrz. Czy chłopcy chcą zabić w sobie wrażliwość i odczuwanie? Uczuciowość czy pragnienia wyrażane i reprezentowane przez Gabrysię zostają brutalnie odrzucone, strzaskane. Być może brutalizacja języka, jakiego używają na przestrzeni całego filmu, również ilustruje to pragnienie. Brak uczuć obecny jest też w chwili zabójstwa, które sprawia wrażenie całkowicie przypadkowego. Beznamiętność chłopców budzi w nas sprzeciw, jako widzów, przerażenie, niedowierzanie, niemożność zrozumienia, chęć oskarżenia. Wszystko, od czego chłopcy chcieliby się uwolnić i czego nienawidzą, poczucie winy, poczucie słabości, własnych ograniczeń, rozpoznanie rzeczywistości jest na zewnątrz nich. Te uczucia są w Gabrysi, w chłopcu, w nas ale nie w Czarku i Szymku. W nich pozostaje wówczas tylko, jak się wydaje, upragnione poczucie siły i niezależności.
 

Niezwykle trudny temat podjęty w filmie pozostawia nas z szeregiem pytań o naturę ludzką i o mechanizmy, które w niektórych sytuacjach pozwalają nam przetrwać ale w innych przyjmują patologiczną, niszczącą postać, rujnując nasz świat wewnętrzny.
Opracowanie: Magdalena Fronczewska

sobota, 1 grudnia 2018

Streszczenie niektórych wątków dyskusji po filmie „Tamte dni, tamte noce”, w reżyserii Luca Guadagnino, z udziałem psychoanalityczki Iwony Nideckiej – Bator, Kuby Mikurdy filozofa, reżysera, wykładowcy w szkole filmowej i widzów.


Zainteresowanie Luca Guadagnino aktywnymi siłami rządzącymi seksualnym rozwojem, skutkowało filmową trylogią, którą on sam nazwał trylogią pragnienia. „Call Me By Your Name”zaskakująco przetłumaczony na: „Tamte dni, tamte noce”, jest jednym z tych filmów. Oparta na powieści André Acimana akcja filmu ma miejsce w słonecznej Italii. Siedemnastoletni Elio każdego roku spędza wakacje z rodzicami. Na zaproszenie ojca, wybitnego profesora archeologii, przyjeżdża do nich amerykański doktorant Oliver. Muzycznie uzdolniony Elio z nieukrywaną trudnością odstępuje gościowi swoją sypialnię. Beztrosko romansując z sąsiadką Marzią ulega jednocześnie urokowi Olivera. Początkowo obydwaj mają opory, żeby nadać temu znaczenie i dystansują się od siebie. Kiedy wreszcie ulegają namiętności, utrzymują swój związek w tajemnicy. Rodzice Elia sugerują im wycieczkę do Bergamo przed odjazdem Olivera do Stanów. Obolały psychicznie po rozstaniu Elio rozmawia, a w zasadzie słucha ojca. Po kilku miesiącach, przy okazji życzeń z okazji Święta Chanuki, Elio dowiaduje się o zaręczynach Olivera.
W opinii Kuby Mikurdy, to co oglądamy na ekranie, jest rezultatem dobrze wyważonej pracy kamery nad detalami, zmysłowo uruchamiającymi widza. Tajskiemu operatorowi udało się poetycko sfilmować punkty przestrzeni dotyczące intymności. Ta przestrzeń sprawia wrażenie lekkości i łagodności. Pozwala rozwijać się nieprzewidywalnym wydarzeniom i uczuciom.

Iwona Nidecka-Bator zaproponowała, żeby spojrzeć na ten film jak na film o procesie dojrzewania. Nie tyle o całym procesie, ale o pewnym jego momencie - powstania i narodzin początków dorosłego człowieka. Ta myśl bardzo ożywiła dyskusję. Być może dlatego, że ten okres wnosi unikatowy i ważny wkład w życie każdej dorosłej osoby.
Psychoanalityczka podkreśla, że w filmie jest pięknie pokazany pewien rodzaj zagubienia. Cierpienia spowodowanego pragnieniem, którego do końca nie można zrozumieć i które jest opracowywane w trakcie trwania filmu. Możemy obserwować jak bohater się zmienia i to jakim ciężkim jest proces wyłaniania się. Nieustannie zagrożony możliwością poddania się temu, czego pragnie, ale czego się obawia, Elio przeżywa silny niepokój. Film chwyta moment, w którym Elio był przekonany, że cały czas ma wybór i panuje nad sytuacją. Doświadcza zakłopotania, gdy chce odnaleźć siebie w odwzajemnionej miłości homoseksualnej. Poszukiwanie tożsamości, odpowiedzi na pytanie, kim jestem, naturalne w tym okresie życia, odbywa się w otoczeniu, które nie przeszkadza Elio, nie ogranicza go. Dyskretnie mu towarzyszy.
A jednak romans jest początkowo utrzymywany przez Oliviera i Elio w tajemnicy. Dlaczego?
Czy jest to identyfikacja z jakimiś nieakceptowanymi aspektami świata wewnętrznego czy otoczenia?
Możemy myśleć, że jest to metafora procesu wyłaniania się bycia mężczyzną, że jest to trudny, skomplikowany proces, chwilami będący na skraju szaleństwa. Iwona Nidecka-Bator uważa, że konkret związku homoseksualnego, można rozumieć jako odwagę doświadczania i eksperymentowania w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: kim byłem, kim jestem, kim będę?
Wydaje się, że Elio potrafi traktować siebie jako kogoś, kto przeżywa przygnębienie, złość i podniecenie. Potrafi czuć swoje uczucia. Dlatego z możliwym do przepracowania lękiem potrafi identyfikować się z narcystycznym ideałem reprezentowanym przez Olivera.
Jest to film o miłości - bezwzględnie stwierdzają widzowie.
Można być zgodnym co do tego, że reżyser w wyjątkowy sposób uwypuklił istotność ciała, fakt, że jesteśmy istotami cielesnymi. Relacja z własnym ciałem jest ważna przez całe nasze życie, chociaż psychiczne znaczenie ciała zmienia się w różnych jego momentach. Zostało to poruszone w rozmowie ojca z Elio, po rozstaniu z Oliverem. Mówiąc do syna, że dostajemy jedno serce i jedno ciało i że to ciało przemija, pokazuje wymiar naszej skończoności i że świadomość tego faktu, powinna skłaniać nas do uważnego słuchania własnych uczuć, ponieważ jak sam się przyznaje, on swój emocjonalny rozwój jakoś zahamował.
Być może dorastanie syna uświadamia ojcu starzenie się, nieodwracalne utraty, własne ograniczenia.
Czy ten fakt może wytłumaczyć jedną ze scen, w którym ojciec zaskakująco kategorycznie domaga się od Elio ubrania się do kolacji w okropną koszulę, którą dostał w prezencie od homoseksualnej pary przyjaciół domu? Z jakim własnym kłopotem rozprawia się tym zachowaniem ojciec? Jaka jest jego wewnętrzna walka, z którą się konfrontuje?
Kuba Mikurda podkreśla, że ojciec nie wyrzekł się konwenansu, który nadal jest dla niego ważny choćby w towarzyskich relacjach. W opozycji do konwenansu pojawia się wstrząsająca scena filmu:
to długi kadr z żywą rybą na półmisku, wyjętą z wody, która boleśnie chwyta zabijające ją powietrze,
i która za chwilę stanie się daniem dla wszystkich domowników.
Co obserwujemy? Czy ta scena ma podtekst sadystyczny, czy jest drapieżnym aspektem męskości? Czy to jest metafora procesu przekształcania? Trudno to zintegrować z całością.
Procesy dojrzewania, otwierają perspektywę znalezienia swojego miejsca w nowym pokoleniu dorosłych. W ostatniej scenie filmu, po rozmowie z Oliverem, Elio patrzy w obiektyw i pozwala nam obserwować zmieniający się wyraz jego twarzy.
I tu, bardzo powoli, z grymasu świadczącym o odczuwaniu bólu, w ogromnym skupieniu, dokonuje się zmiana, jakby efekt obserwacji siebie samego. Wyłania się ktoś niezależny od świątecznych, rodzinnych przygotowań, które widzimy w tle.
Możemy to też odczytać jako sugestię zatrzymania się i wysłuchania młodej osoby.


Opracowanie: Majka Nowak