Najprościej ujmując, film pokazuje starego człowieka, który z perspektywy dojrzałego wieku przygląda się swojemu życiu. Olga Pilinow odniosła się do własnych przeżyć związanych z obrazem Bergmana, który oglądała pierwszy raz ponad dwadzieścia lat temu. Ta własna perspektywa czasowa unaoczniła jej, że reżyser odnosi się do podstawowego i uniwersalnego doświadczenia człowieka zbliżającego się do starości.
Krzysztof
Kwiatkowski zauważył, że film ilustruje podobny proces do tego,
który ma miejsce w psychoterapii. Oglądamy to, co dzieje się w
rzeczywistym świecie, ale też to, co w snach i wspomnieniach
bohatera. To nie chronologia decyduje o kolejności scen, ale
zachodzący w Isaku proces wewnętrzny, w którym sny i realne
wydarzenia przywołują na zasadzie skojarzeń kolejne. Konsekwencją
jest odkrywanie prawdy, której do tej pory bohater sam o sobie nie
do końca chciał znać.
Pojawia
się istotne pytanie, co uruchomiło proces dochodzenia do wcześniej
chronionej prawdy o sobie? Dlaczego to, co odszczepione i wypierane,
niebezpieczne i niechciane wraca? Czemu Isak Berg zjeżdża z
wyznaczonej drogi i kieruje się do domu dzieciństwa? Impulsem mógł
tu być przykry i nurtujący go sen, spowodowany nadchodzącą
uroczystością uhonorowania 50-lecia uzyskania przez niego tytułu
doktora. Ten wielki zaszczyt jest też okolicznością boleśnie
przypominającą o nadchodzącym kresie życia. Z drugiej strony
ważną, a mniej oczywistą rolę odegrała tu Marianna – synowa
bohatera. Olga Pilinow przywołała hipotezę, jakoby Isak
nieświadomie przeczuwał, że Marianna jest w ciąży, co popycha go
do rozpoczęcia podróży w przeszłość i w głąb siebie. Być
może to też daje mu motywację do tego, by coś ze swojego życia
zrozumieć i coś w nim naprawić. W filmie obserwujemy bardzo jawne
zmaganie się sił życia i śmierci. Rewizja minionego czasu jest
zarazem aktem godzenia się z perspektywą końca, ale też próbą
zmiany na rzecz dzieci i wnuków. Bohater uświadamia sobie, jaki
wpływ mieli na niego rodzice, a jednocześnie jak on kształtuje
swoich bliskich.
Towarzysząc
Isakowi w trakcie jednego dnia wyjętego z jego starości, uzyskujemy
informacje, które pozawalają nam snuć domysły na temat jego
uczuciowych losów. Ten człowiek nie zawsze był zimny. Jak mówi
Sara, jako młodzieniec był nieśmiały i uduchowiony. Bardzo
wrażliwy, ale bojący się pójść za swoim pragnieniem. Isak,
jakiego poznajemy w dniu jubileuszu, to człowiek zamknięty w swojej
fortecy, która ma chronić przed bólem psychicznym.
Poruszające
jest to, że jako stary mężczyzna, uświadamia sobie swoją
tęsknotę za czułą opieką matki.W
pewnym stopniu tę potrzebę zaspokaja Marianna, której obecność u
jego boku umożliwia mu szczere i odważne spojrzenie wstecz na swoje
życie. Tak jak w retrospekcji Sara trzyma niemowlę, tak Marianna w
sposób symboliczny trzyma Isaka w czasie podróży samochodem.
Zapewnia mu swoją obecnością poczucie bezpieczeńswta i stałości.
Jest wobec niego boleśnie szczera, ale też akceptuje go i zachowuje
dla niego sympatię, lub nawet miłość.
Zdaniem
Krzysztofa Kwiatkowskiego proces rozrachunku pokazany jest w filmie
jako niemożliwa do zatrzymania lawina. Czy tak samo jest w życiu?
Człowiek przez cały czas zbliża się do chęci skonfrontowania się
z ukrytą i rządzącą nim prawdą, a jednocześnie unika tej
konfrontacji. To jest nieustanny ruch od i do. Na pytanie z widowni,
na ile rzeczywiście starzy ludzie w ten sposób rewidują swoje
życie, padła odpowiedź, że zawsze jest to chwiejna granica
pomiędzy rozpaczą i pustką widoczną w pierwszym śnie, a
wewnętrzną integracją, której bohater daje wyraz np. gdy recytuje
wiersz nad zatoką. Zdaniem Pilinow otwarta przestrzeń nadmorskiego
krajobrazu i słowa wiersza mówią o harmonii wszystkiego, ufności,
wyobrażeniu połączenia z czymś, być może z Bogiem. Owa
integracja, będąca nieświadomym celem Isaka, ma swoje odbicie też
w jednej z ostatnich scen filmu, w której przywołuje on wspomnienie
(a może to jego fantazja?) rodziców. Odnajduje wewnątrz siebie
postacie realnie dawno nieobecne, jednak w świecie wewnętrznym
nadal dające ukojenie. Przejawem integracji jest tu to, że matka i
ojciec, reprezentujący także aspekty samego Isaka, są w jego
wspomnieniu razem.
Dojście
do takiego momentu w osobistej wewnętrznej podróży jest być może
tym, do czego ludzie nieświadomie dążą, żeby przygotować się
do śmierci. Pod koniec dyskusji Krzysztof Kwiatkowski zapytał o to
Olgę Pilinow. Pytanie pozornie prowokacyjne i z kategorii
fundamentalnych pytań bez odpowiedzi - czy można się przygotować
do śmierci - być może z punktu widzenia psychoanalizy ma dość
konkretną odpowiedź. Chcemy umierać możliwie wewnętrznie
zintegrowani. W poczuciu zrozumienia siebie i swoich losów. Na
starość pojawia się często potrzeba spisania własnej historii,
stworzenia z przemijającego życia czegoś znaczącego. Być może
jest to warunkiem, by nie umierać w rozpaczy i poczuciu
osamotnienia.
Isak
zbliżył się do zrozumienia swojej przeszłości i jakieś zmiany
stały się możliwe. To jednak z czym nasz bohater musi się mierzyć
w filmie, a my widzowie w rzeczywistości, to przemijalność i
nieuchronność różnych strat. Sara mówi: „nie ma już
poziomek”. Stary człowiek może i miałby teraz śmiałość,
której brakowało mu w młodości, ale już jest po prostu za późno.
Opracowanie:
Olga Szczepańska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz